Wakacje
- Ja nie
wiem jakim cudem jesteś moim ojcem! Prawie w niczym się nie zgadzamy! –
krzyczała czarnowłosa dziewczyna i wbiegła do swojego pokoju, mocno trzaskając
drzwiami.
- Nie mów do
mnie takim tonem! I nie wychodź kiedy do ciebie mówię! – wrzeszczał były
piłkarz Borussi Dortmund. Usiadł na kanapie, głośno wypuszczając powietrze. Nie
miał sił do córki, którą wychowywał jak swoją. Przymknął oczy, kiedy poczuł jak
ktoś obok niego siada i obejmuje ramieniem.
- Nie mam
sił do tej dziewuchy. Znowu będę musiał jej uciąć kieszonkowe, bo naprawdę
przegina – powiedział blondyn i spojrzał na swoją żonę.
- To jest
nastolatka. Powoli zbliża się okres buntu. Każdy to przeżywa – uśmiechnęła się
do niego delikatnie.
Wiedziała
jak jej mężowy jest trudno słuchać słów, które własna córka wypowiada.
- Powinniśmy
jej już powiedzieć. – Marco wziął w swoje dłonie, jej dłonie i spojrzał prosto
w oczy.
- Nie,
kochanie. Ona nie może wiedzieć. – rudowłosa kobieta kręciła głową i wstała z
beżowej kanapy. Chodziła nerwowo po salonie.
- Ona musi
wiedzieć, że nie jest moją córką do jasnej cholery! – wrzasnął blondyn – Musi
wiedzieć, że jej matka pieprzyła się z dwoma na raz i wpadła z przyszłym mężem
swojej przyjaciółki!
Laura
spojrzała automatycznie na pokój córki, która stała w drzwiach jak
zamurowana. Rudowłosa zaczęła płakać.
Marco obiecał jej, że nie będzie się tak do niej odnosił. Pogubiła się,
popełniła błąd ale dlaczego musiała być zawsze tą złą?
- Tanja –
powiedziała Laura i zaczęła podchodzić do córki, kiedy ta zatrzasnęła przed nią
drzwi, również ze łzami w oczach.
- Kochanie,
nie chciałem – Marco automatycznie zmienił głoś na znacznie milszy, kiedy
zobaczył, że jego żona płacze. Chciał ją przytulić, przeprosić jednak ona
wyrywała mu się, dalej płacząc.
- Tanja,
otwórz drzwi! – waliła w drzwi jednak to nic nie dało. Kilka minut później Reus otworzył drzwi, ale
w pokoju nie było dziewczyny. Zostawiła tylko otwarte okno i drzwiczki od
szafy.
Rudowłosa
usiadła bezradnie na łóżku córki i rozpłakała się jeszcze bardziej. Wtedy do
pokoju wszedł na oko sześcioletni, blondwłosy chłopiec i przytulił się do
swojej mamy. Nie rozumiał o co się pokłócili i dlaczego nie było jego siostry w
domu, ale swoim przytuleniem chciał rodzicielce poprawić humor.
Marco zaczął
wydzwaniać do swojej córki, jednak ta wyłączyła telefon i włączała się tylko
poczta głosowa.
- Obiecałeś,
że nigdy nie będziesz mi tego wypominał, pamiętasz?
.Piętnaście lat wcześniej.
Siedział na porodówce i nerwowo stukał nogą.
Wyrzucili go z sali, w której jego
przyszła żona straciła przytomność po narodzinach ich córeczki.
Chłopak udał się do miejsca, gdzie
przebywały noworodki. Odnalazł „miejsce” gdzie leżała kruszynka, którą oboje
nazwali Tanja i nadali jej jego nazwisko – Reus.
Dziewczynka miała ciemne włosy i niebieskie
oczy. Nie była podobna ani podobna do niego ani do niej. Coś mu tu nie grało.
Kiedy pielęgniarka zabrała Tanję, Marco od razu do niej podszedł i zapytał się,
gdzie ją zabierają.
- Pańska żona odzyskała przytomność i może
już nakarmić dziecko. – przytaknął na
znak zrozumienia i poszedł za kobietą.
Kiedy wszedł do sali, zobaczył zmęczoną i
jeszcze trochę bladą Laurę. Widziała po jego twarzy, że coś jest nie tak. Kiedy
nakarmiła córeczkę, pielęgniarka odwiozła ją do miejsca gdzie mieli jej zrobić
jeszcze kilka badań. Marco usiadł na krześle i spojrzał smutno na swoją
narzeczoną.
- Powiedz mi prawdę. Czyje jest to dziecko?
Czy mnie zdradzałaś?
Do oczu rudowłosej zaczęły zbierać się łzy.
Nie wiedziała jak ma powiedzieć to jemu, dlatego tylko kiwnęła głową.
- Ale ja kocham tylko ciebie, Marco! –
chciała wziąć go za rękę, jednak się wyrwał.
- Czyje jest to dziecko? – spytał
beznamiętnym tonem, nawet nie patrząc na Laurę.
- Roberta – odpowiedziała, a ten wyszedł z
jej sali.
Przez kilka dni nie przychodził do niej i
nie dzwonił nawet. Czuła, że go straciła na zawsze.
Kiedy przyszedł dzień wypisania jej i Tanji
ze szpitala, nawet nie spodziewała się, że on się zjawi. Z bukietem kwiatów i
szerokim uśmiechem. Kiedy czekał na nią przed wejściem do szpitala, odebrał od
pielęgniarki dzieciątko i pomógł wstać Laurze z wózka.
- Przepraszam. Kocham cię i nie chce cię
stracić. Będę wychowywał Tanję jak swoje i nie będziemy wracali już do tego
tematu. To przeszłość. Przyszłość jest nasza – powiedział i wpił się w jej
wargi.
Tak, to był ten jedyny.
________
Jak myślicie, co będzie dalej? :)
O M G *.*
OdpowiedzUsuńCo bedzie dalej? Tanja pojdzie do Roberta i bum :D
Informuj mnie :*
A się podziało!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się po Marco takiego wybuchu, naprawdę!
Pech chciał, że Tanja to usłyszała... Tylko gdzie uciekła?
Czekam na kolejny rozdział!
Marco jest głupi że tak jej powiedział!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi jej ;(
Tanja pojedzie do Roberta i mu powie :)
Kurcze, Marco przegiął. Rozumiem, że był zdenerwowany, Ale nie powinien zwracać się do Laury w ten sposób. Mam nadzieję, że dojdą do porozumienia, a Tanja wybaczy im, że oszukiwali ją.
OdpowiedzUsuńNo to się Marco popisał koncertowym bucostwem i buractwem. Ojcem się jest a nie bywa, skoro miał z tym problem od początku, to mógł do Rudej nie wracać.
OdpowiedzUsuńA ona jednak powinna Lewemu powiedzieć, że ma dziecko. Czekam na kolejny. Pozdrawiam :)