piątek, 13 grudnia 2013

Dwa



Nie mogła tego pojąć, jak jej matka mogła jej tego nie powiedzieć? Że miała innego ojca.
Pod każdym względem różniła się od człowieka, któremu do dziś mówiła tato.
Szła na dworzec. Chciała jechać do Monachium, do miasta gdzie przebywa Robert Lewandowski. To z jego żoną, jej mama się przyjaźniła. To oni mieli ślub na kilka miesięcy przed jej narodzinami. Wielokrotnie widziała zdjęcia z tej uroczystości.
Kupiła bilet do Monachium w jedną stronę. Nie chciała widzieć póki co ani matki ani człowieka do którego zwracała się przez ostatnie piętnaście lat  tato.
Była zupełnie inna niż Marco i mama. Ona była totalnie inna od swojego brata, który jest podobny do ojca.
Nie mogła tego pojąć. Dlaczego?
Nie obchodziło jej to, że właśnie uciekła z domu.  Ma prawo powiedzieć swojemu biologicznemu ojcu, że jest jej tatą. Prawdziwym tatą. Ania Lewandowska kilka razy wpadła do jej mamy, jednak bez swojego męża. Dzwoniła również kilka razy w miesiącu. Przyjaźniły  się w końcu! Raz pojawiła się u niej z Robertem i każdy przemilczał temat podobieństwa Tanji do piłkarza.
Pięć godzin później dojechała na dworzec główny w Monachium. Tylko co teraz? Gdzie iść?
Weszła do najbliższej kafejki internetowej i wyszukała adres szkoły gdzie uczyła Ania Lewandowska. Ona na pewno jej powie, gdzie może znaleźć Roberta.
Wsiadła w taksówkę i podała adres. Było to dosłownie kilka chwil. Tanja poprosiła kierowcę by poczekał i pobiegła do wejścia.
- Przepraszam, ale zajęcia się już rozpoczęły. Nie mogę pani wpuścić na sale – powiedział mężczyzna, który chyba pilnował porządku.
- Cholera jasna – zaklęła. Kiedy facet zniknął jej z pola widzenia, wdarła się na salę gdzie spotkała Anię.
- Ciociu? Gdzie mieszkacie? Mam pilną sprawę do wujka – powiedziała, a czarnowłosa podała jej adres. – Dziękuję!
Wybiegła w kierunku taksówki i wsiadła. Podała drugi adres, do którego dojazd zajął prawie czterdzieści minut. Wysiadła i zapłaciła kierowcy za podwózkę. Torba, którą miała stawała się coraz cięższa. Już nie miała sił.
Zadzwoniła dzwonkiem do jednego z apartamentowców. Drzwi się otworzyły i poszła powolnym krokiem na drugie piętro. Zastanawiała się, co ona mu powie.
- Tanja, prawda?– spytał ją Lewandowski, kiedy otworzył drzwi. Dziewczyna przytaknęła i weszła do mieszkania.
- Co cię tu sprowadza, gdzie są rodzice? – pytał po czym zaprowadził do salonu. Nalał dziewczynie lemoniady, którą przed chwilą zrobił i usiadł naprzeciwko niej.
- Dowiedziałam się dzisiaj, że jesteś moim ojcem – powiedziała szybko i dość niepewnie jak na buntowniczkę – I nie dzwoń póki co do mamy.
Robert wytrzeszczył oczy i starał się przetrawić słowa, wypowiedziane przez dziewczynę.
- Ja wiem, że mieliście romans. Tata powiedział w ataku wściekłości. Pokłóciłam się z nim, a potem on z mamą. Słyszałam to wszystko. – on wypuścił głośno powietrze, a ona go tylko obserwowała. Mieli ten sam kolor włosów i oczu.
- Nie wiem co mam powiedzieć – powiedział po chwili Lewy i wstał z kanapy. – Czego oczekujesz? Że ot tak rzucę wszystko i będę twoim ojcem? Twoim ojcem jest Marco. On cię wychowywał, on cię zna najlepiej wraz z twoją mamą.
- On nie jest moim ojcem. – warknęła.
- Jest. On cię wychowywał od maleńkości.

Godzinę później, kiedy dziewczyna usnęła na kanapie w salonie, on wymknął się na taras i zadzwonił do Marco. Musiał zawiadomić jej rodziców.
Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał do Tanji. On jest jej ojcem. Przecież Laura zapewniła go, że on nie jest, tylko Marco. Gdyby wiedział wcześniej, wszystko byłoby inaczej.
Teraz pozostał mu jeden problem – a mianowicie, jak on ma powiedzieć to Ani? Jego ukochanej Ani, która nie może mieć dzieci?

***

- Tanja jest u Roberta – powiedział Marco, jak tylko się rozłączył.  Podszedł do swojej żony i usiadł obok niej na kanapie. Przez niego Tanja uciekła, przez niego Laura płacze, przez niego jego syn jest zdezorientowany. Wszystko jego wina, ale teraz jak to odkręcić?
- Musimy po nią jechać – wychrypiała rudowłosa i wstała. Zaczęła szukać torebki po domu, kiedy Marco do niej podszedł i objął jej trzęsące się ręce.
- Zostawmy ją u niego. Myślisz, że jak teraz po nią pojedziemy, to ona zamieni z nami chociaż zdanie? Znasz ją i dobrze wiesz, że z nią nie jest tak łatwo. Dajmy jej czas do jutra. Z samego rana pojedziemy do Monachium. – kobieta wtuliła się w klatkę piersiową męża i łkała. Przeszłość ją dopadła.
________
tadaaam, obstawiałyście, że Tanja pojedzie do Roberta i wszystko mu wyzna, brawo. Jestem aż tak przewidywalna? :c

3 komentarze:

  1. Jestem ciekawa co wyniknie z tej jej podróży do Monachium... I fakt, jak zareaguje na to wszystko Anka?
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anka się pewnie wścieknie i w sumie będzie miała rację. Gdyby mieli swoje dzieci, to pewnie jakoś by to przełknęła, ale w takiej sytuacji?
    Jestem ciekawa relacji Laury i Roberta. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi Ani. Wiadomość o tym, że Robert przed laty zdradził ją z najlepszą przyjaciółką i na dodatek ma z nią dziecko ogromnie ją zrani..

    OdpowiedzUsuń