Nie mogła
tego pojąć, jak jej matka mogła jej tego nie powiedzieć? Że miała innego ojca.
Pod każdym
względem różniła się od człowieka, któremu do dziś mówiła tato.
Szła na
dworzec. Chciała jechać do Monachium, do miasta gdzie przebywa Robert
Lewandowski. To z jego żoną, jej mama się przyjaźniła. To oni mieli ślub na
kilka miesięcy przed jej narodzinami. Wielokrotnie widziała zdjęcia z tej
uroczystości.
Kupiła bilet
do Monachium w jedną stronę. Nie chciała widzieć póki co ani matki ani
człowieka do którego zwracała się przez ostatnie piętnaście lat tato.
Była
zupełnie inna niż Marco i mama. Ona była totalnie inna od swojego brata, który
jest podobny do ojca.
Nie mogła
tego pojąć. Dlaczego?
Nie
obchodziło jej to, że właśnie uciekła z domu.
Ma prawo powiedzieć swojemu biologicznemu ojcu, że jest jej tatą.
Prawdziwym tatą. Ania Lewandowska kilka razy wpadła do jej mamy, jednak bez
swojego męża. Dzwoniła również kilka razy w miesiącu. Przyjaźniły się w końcu! Raz pojawiła się u niej z
Robertem i każdy przemilczał temat podobieństwa Tanji do piłkarza.
Pięć godzin
później dojechała na dworzec główny w Monachium. Tylko co teraz? Gdzie iść?
Weszła do
najbliższej kafejki internetowej i wyszukała adres szkoły gdzie uczyła Ania
Lewandowska. Ona na pewno jej powie, gdzie może znaleźć Roberta.
Wsiadła w
taksówkę i podała adres. Było to dosłownie kilka chwil. Tanja poprosiła
kierowcę by poczekał i pobiegła do wejścia.
-
Przepraszam, ale zajęcia się już rozpoczęły. Nie mogę pani wpuścić na sale –
powiedział mężczyzna, który chyba pilnował porządku.
- Cholera
jasna – zaklęła. Kiedy facet zniknął jej z pola widzenia, wdarła się na salę
gdzie spotkała Anię.
- Ciociu?
Gdzie mieszkacie? Mam pilną sprawę do wujka – powiedziała, a czarnowłosa podała
jej adres. – Dziękuję!
Wybiegła w
kierunku taksówki i wsiadła. Podała drugi adres, do którego dojazd zajął prawie
czterdzieści minut. Wysiadła i zapłaciła kierowcy za podwózkę. Torba, którą
miała stawała się coraz cięższa. Już nie miała sił.
Zadzwoniła
dzwonkiem do jednego z apartamentowców. Drzwi się otworzyły i poszła powolnym
krokiem na drugie piętro. Zastanawiała się, co ona mu powie.
- Tanja,
prawda?– spytał ją Lewandowski, kiedy otworzył drzwi. Dziewczyna przytaknęła i
weszła do mieszkania.
- Co cię tu
sprowadza, gdzie są rodzice? – pytał po czym zaprowadził do salonu. Nalał
dziewczynie lemoniady, którą przed chwilą zrobił i usiadł naprzeciwko niej.
-
Dowiedziałam się dzisiaj, że jesteś moim ojcem – powiedziała szybko i dość
niepewnie jak na buntowniczkę – I nie dzwoń póki co do mamy.
Robert
wytrzeszczył oczy i starał się przetrawić słowa, wypowiedziane przez
dziewczynę.
- Ja wiem,
że mieliście romans. Tata powiedział w ataku wściekłości. Pokłóciłam się z nim,
a potem on z mamą. Słyszałam to wszystko. – on wypuścił głośno powietrze, a ona
go tylko obserwowała. Mieli ten sam kolor włosów i oczu.
- Nie wiem
co mam powiedzieć – powiedział po chwili Lewy i wstał z kanapy. – Czego
oczekujesz? Że ot tak rzucę wszystko i będę twoim ojcem? Twoim ojcem jest
Marco. On cię wychowywał, on cię zna najlepiej wraz z twoją mamą.
- On nie
jest moim ojcem. – warknęła.
- Jest. On
cię wychowywał od maleńkości.
Godzinę
później, kiedy dziewczyna usnęła na kanapie w salonie, on wymknął się na taras
i zadzwonił do Marco. Musiał zawiadomić jej rodziców.
Nie mógł
uwierzyć w to co usłyszał do Tanji. On jest jej ojcem. Przecież Laura zapewniła
go, że on nie jest, tylko Marco. Gdyby wiedział wcześniej, wszystko byłoby
inaczej.
Teraz
pozostał mu jeden problem – a mianowicie, jak on ma powiedzieć to Ani? Jego
ukochanej Ani, która nie może mieć dzieci?
***
- Tanja jest
u Roberta – powiedział Marco, jak tylko się rozłączył. Podszedł do swojej żony i usiadł obok niej na
kanapie. Przez niego Tanja uciekła, przez niego Laura płacze, przez niego jego
syn jest zdezorientowany. Wszystko jego wina, ale teraz jak to odkręcić?
- Musimy po
nią jechać – wychrypiała rudowłosa i wstała. Zaczęła szukać torebki po domu,
kiedy Marco do niej podszedł i objął jej trzęsące się ręce.
- Zostawmy
ją u niego. Myślisz, że jak teraz po nią pojedziemy, to ona zamieni z nami
chociaż zdanie? Znasz ją i dobrze wiesz, że z nią nie jest tak łatwo. Dajmy jej
czas do jutra. Z samego rana pojedziemy do Monachium. – kobieta wtuliła się w
klatkę piersiową męża i łkała. Przeszłość ją dopadła.
________
tadaaam, obstawiałyście, że Tanja pojedzie do Roberta i wszystko mu wyzna, brawo. Jestem aż tak przewidywalna? :c
Jestem ciekawa co wyniknie z tej jej podróży do Monachium... I fakt, jak zareaguje na to wszystko Anka?
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
Anka się pewnie wścieknie i w sumie będzie miała rację. Gdyby mieli swoje dzieci, to pewnie jakoś by to przełknęła, ale w takiej sytuacji?
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa relacji Laury i Roberta. Czekam na kolejny!
Szkoda mi Ani. Wiadomość o tym, że Robert przed laty zdradził ją z najlepszą przyjaciółką i na dodatek ma z nią dziecko ogromnie ją zrani..
OdpowiedzUsuń