Następnego
dnia odprowadziłem swoją narzeczoną na
lotnisko. Pożegnałem się z nią czule na
terminalu, po czym ona udała się do kontroli, a ja do samochodu. Powiedziała
mi, że Laura będzie do mnie czasem wpadać i sprawdzać czy niczego mi nie
brakuje. Że zajmie się mną, pod jej nieobecność. Co ja, dziecko jestem, że
potrzebuje opieki? Ania dodała również, że będzie mi gotować „domowe obiadki”.
I jeszcze będę mieć kucharkę na wyłączność… Ona chyba na głowę i padła podczas
tej rozmowy z przyjaciółką. Chociaż nie. Znam Anię i zawsze taka była…
Wróciłem do
domu i wypuściłem głośno powietrze. Znowu sam i znowu ta przytłaczająca cisza.
Uruchomiłem laptopa i włączyłem skypa, z racji, że to treningu została mi
jeszcze godzina Jak zobaczyłem znaczek dostępny swojego przyjaciela Wojtka od
razu do niego zadzwoniłem. Włączyłem kamerkę i po chwili oboje już siebie
widzieliśmy.
- Cześć –
przywitał się Wojtek szeroko uśmiechnięty.
- No siema, co
tam u ciebie? – spytałem, wciąż mając
gdzieś w kącie swojej głowy, tą piękną twarzyczkę rudowłosej dziewczyny. Ja już
sam siebie nie rozumiem!
- Całkiem
dobrze! Wiesz, że już doszło do mnie to zaproszenie na twój ślub? Wciąż nie
mogę uwierzyć, że się żenisz raz to, że będę twoim świadkiem! Co jak co, ale ta
Ania nie wydaje mi się dobrą partią dla ciebie i będę ci to powtarzał aż do
śmierci … - znowu zaczął. Zapomniałem dodać, że mój „kochany” przyjaciel nie
przepada za moją narzeczoną, tak samo jak ona za nim. Cały czas Wojtek mi
powtarza, że Ania nie jest dla mnie i że nie wie co ja w niej widzę. Oczywiście
mówi to mi jak jesteśmy sami…nigdy tego nie powiedział przy czarnowłosej. I
całe szczęście.
- Przestań,
okej? – powiedziałem – Znam twój zdanie ale go nie zmienisz. Kocham Anię.
- Nie słyszę
tego przekonania, co zawsze. Mów co się dzieje i nie mów mi, że nic bo znam cie
na wylot! – kurczę, przed nim się nic nie ukryje…
- Jakiś
tydzień temu poznałem przyjaciółkę Ani, Laurę.
I nie wiem dlaczego, ale cały czas siedzi mi w głowie… Widziałem ją
wtedy po raz pierwszy i tak do dziś nie mogę
pozbyć się jej twarzy z mojej głowy. Nasze pierwsze spotkanie nie należało do
miłych…
- Ty
stary, a może ty się zakochałeś?! – nie
to, ten to jak palnie jakąś głupotę to nie wiem czy się śmiać czy płakać.
-
Skretyniałeś do reszty? Kocham Anię, przeliterować ci to?
- A jak
inaczej wytłumaczysz to, że widziałeś dziewczynę raz i nie możesz o niej
zapomnieć? – na to tylko pokręciłem głową, nie wiedząc co odpowiedzieć.
- Muszę
kończyć, zaraz mam trening.
- Pozdrów
Piszczka i Błaszczykowskiego! – usłyszałem,
a ja się zaśmiałem i przytaknąłem. Pożegnałem się i rozłączyłem,
wyłączając laptopa.
Wypuściłem
głośno powietrze, leniwie wstając z kanapy na której siedziałem. Zacząłem
pakować rzeczy na trening, po czym ubrałem buty i zakładając bluzę, wyszedłem z
mieszkania, z torbą na ramieniu.
Jak zwykle w
Dortmund-Brackel byłem przed czasem. Poszedłem do szatni, gdzie przywitałem się
z Reusem, Hummelsem i Piszczkiem. Reszta
jak mniemam była już na murawie.
Przebrałem
się i z butelką wody udałem się na obiekt doskonale mi znany. Trener Klopp już
się wydzierał żebyśmy zaczęli biegać dziesięć kółek na rozgrzewkę. Biegałem,
ale nie mogłem jakoś się do końca skupić nad tym co robię. Kiedy przyszło nam
rozgrywać mini mecze, między sobą, to nawet nie potrafiłem trafić do prawie
pustej bramki, która ma prawie piętnaście metrów kwadratowych! Nie muszę mówić,
przez kogo nie mogę się skupić.
Nie umknęło
to uwadze trenera, który w trakcie „meczu” ściągnął mnie z boiska.
- Co się z
tobą dzieje? – pytał cały czas.
- Nie
wyspałem się – oczywiście musiałem skłamać. Nie mogłem powiedzieć, że prawdopodobnie
się zakochałem w dziewczynie od pierwszego wejrzenia. Wyśmiałby mnie.
- Nie chcę
cię tu dzisiaj widzieć. Wracaj do domu i
jutro masz być wypoczęty, bo w innym razie pogadamy inaczej. – jego ton nie był
zbyt miły, więc nawet nie zaczynałem gadki, o tym, że mogę grać. Zabrałem swoje
manatki i poszedłem do szatni. Przebrałem się i pakując rzeczy do torby,
zniknąłem z obiektu treningowego.
Kiedy
znalazłem się w domu, nie wiedziałem co mam z sobą zrobić. Postanowiłem, że
włączę telewizję i ponudzę się dopóki ktoś nie przypomni sobie o moim
istnieniu.
Położyłem
się na brzuchu na kanapie i skakałem po kanałach, szukając czego
ciekawego. Natrafiłem na Discovery
Channel gdzie leciał program o II wojnie światowej. Miałem polską kablówkę,
więc nie musiałem wytężać swojej główki by tłumaczyć zdania, które mówił lektor.
Po mniej
więcej godzinie rozdzwonił się mój telefon. Nie chętnie wstałem z kanapy i
wyciągnąłem sprzęt z bluzy w przedpokoju. Na ekranie widniał napis ‘Reus’.
Odebrałem i powiedziałem po niemiecku ciche’ cześć’.
- Co byś
powiedział na kilka piw? – od razu przeszedł do rzeczy.
- Z miłą
chęcią, przyda mi się – powiedziałem i podrapałem się po głowie- Przyjedź do
mnie, mam wolne mieszkanie.
- Ok. Będę
za jakieś pół godziny. Zajdę jeszcze do sklepu i coś kupię – zaśmiał się po
czym się rozłączył.
No to
przynajmniej nie będę się nudzić!
____
no to mamy dwójkę :)
Swoją drogą... Chyba od przyszłego tygodnia ruszę z tym opowiadaniem-niespodzianką :D
Myślę, że w poniedziałek...
Pozdrawiam :*
Nie wiem dlaczego, ale jak przeczytałam o rudej to przypomniał mi się tekst mojego brata.
OdpowiedzUsuńNa dziesięć rudych, jedenaście jest fałszywych :D
Co do opowiadania to Robertowi, Laura nieźle namieszała w głowie. Coś czuję, że Anka wykręci jakąś akcję. Czekam na następny :)
Szkoda, że Laurka jest ruda, tak jak Fiolka powiedziała (a raczej jej brat :D)rude, jest fałszywe :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy ^^
Podoba mi się ten rozdział! Wojtek to super postać. Mam nadzieję, że będzie często się pojawiał. Propozycja Reusa jest nie do odrzucenia. Robert zamiast wypocząć na trening to będzie jeszcze bardziej zmęczony. Czekam na kolejny z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńWojtek jak zwykle wszystko wie ;d I pojawił się Reus *.* No ale ta Laura namieszała...hah Rude jest wredne ;d Nie no żartuje, nie ocenia się ludzi po kolorze włosów.
OdpowiedzUsuńCzekam na opowiadanie niespodziankę :D
http://male-jest-wredne.blogspot.com/ ---> Zapraszam na nowy rozdział :)
Więcej Wojtka, więcej Wojtka i jego opinii na temat Ani. :)
OdpowiedzUsuńLaura strasznie namieszała w głowie Roberta... a on niedługo się żeni.
Pozdrawiam! ;>
Podzielam zdanie Wojtka. Jestem pewna, że do Laury nie miałby żadnych zastrzeżeń:) Anki nie ma, Laura ma zaglądać do Lewego. Więc z pewnością coś się wydarzy. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuń[chce-przy-tobie-byc.blogspot.com]