piątek, 18 stycznia 2013

Pierwszy



Dziewczyny siedziały w salonie  dalej plotkowały a ja po podaniu im herbaty zamknąłem się w pokoju i włączyłem sobie film. Miałem dzień wolnego i chciałem go wykorzystać na totalne leniuchowanie.
Po zakończeniu Tożsamości Bourne’a  odłożyłem laptopa na podłogę  i położyłem się na boku, okrywając się kocem. Nie dane było mi się przespać, gdyż do pokoju weszła Ania.
- Robert, co się dzieje? – spytała i usiadła obok mnie
- Nic – odpowiedziałem i spojrzałem na nią.
- Zamknąłeś się w pokoju i ani słowa nie zamieniłeś z Laurą. Chciałam byś ją bliżej poznał…
- Innym razem. Mam dzień wolnego i naprawdę chcę go spędzić w domu.
- Spotkamy się niebawem. Zacznie tu pracę – uśmiechnęła się Ania. – Zamieszka gdzieś tu w okolicy
- To dobrze, a teraz dasz mi choć trochę odpocząć? – spytałem. Nie byłem zły na swoją narzeczoną i za gościa, ale miałem ochotę na nic nierobienie.
Dziewczyna tylko przytaknęła i zamknęła za sobą drzwi. Wypuściłem głośno powietrze i przymknąłem oczy. Wtedy zobaczyłem  rudowłosa dziewczynę, która się do mnie uśmiecha.
- Nie, to tylko złudzenie! Jestem zmęczony – powiedziałem w poduszkę i starałem się zasnąć.

Kilka dni później ktoś dzwoni do drzwi. Właśnie zamierzałem odgrzać sobie obiad, który przygotowała mi Ania. Podszedłem do drzwi i nie patrząc przez judasz, otworzyłem.
- Cześć – powiedziałem jak zobaczyłem przyjaciółkę swojej narzeczonej.
- Hej – spuściła wzrok i posmutniała.– Jest Ania? – spytała po chwili
- Nie, ale chyba powinna zaraz wrócić. Może zaczekasz? – zaproponowałem. Nie powiem, jej widok spowodował, że moje serce zaczęło mocniej bić. Patrzałem na nią i ilustrowałem każdy jej nawet najmniejszy ruch…
- Nie… Powiedz jej tylko, że byłam. Do zobaczenia – odwróciła się i już chciała zejść po schodach kiedy zatrzymałem ją, łapiąc za rękę. Przeszły mnie przyjemne dreszcze jak dotknąłem jej aksamitnej skóry.
- Czekaj – powiedziałem – Chciałem z tobą porozmawiać.
Odwróciła się twarzą do mnie i spojrzała w moje oczy. Weszła do mieszkania bez słowa, a ja za nią zamknąłem drzwi.
- Przepraszam, że nasze pierwsze spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych, ale akurat miałem dzień wolnego… - zacząłem
- Rozumiem… Ania mówiła mi przez telefon. – odpowiedziała ,delikatnie się uśmiechając – Miło, że przeprosiłeś, choć nie musiałeś. – skierowała się ponownie do drzwi i je otworzyła – Idę, do zobaczenia – powiedziała i zamknęła delikatnie drzwi.
Wypuściłem głośno powietrze i wciąż przed oczami miałem ją.
Co się ze mną dzieje? – pytałem sam  siebie.
Potrząsnąłem głową i udałem się do kuchni by dokończyć, przerwaną czynność a mianowicie odgrzewanie obiadu.
Po godzinie do domu weszła  Ania. Ucałowała mnie i udała się od razu po prysznic.  Kiedy wyszła ubrana w szlafrok, usiadła obok mnie na balkonie.
- Laura była – powiedziałem, kiedy poczułem jej dłoń na ramieniu.
- Co chciała?
- W sumie to nie powiedziała. Miałem ci tylko powiedzieć, że była – ucałowałem jej policzek.
Czarnowłosa przytaknęła i weszła do środka. Wzięła telefon i zaczęła  rozmawiać  z przyjaciółką o ślubie i przygotowaniach. Szczerze? Miałem już po dziurki w nosie tego dzwonienia, jeżdżenia co jakiś czas i ustalania tego wszystkiego…
Jak kiedyś mówiła mi Ania, to z Laurą znały się od liceum, gdzie chodziły do jednej klasy jak i na karate. Ania poszła w kierunku sportowym, natomiast Laura jednak w część artystyczną. Kochała malować, także poszła na studia artystyczne. Teraz natomiast znalazła pracę w Dortmundzie w muzeum obrazów, gdzie mogła wykazać się również  opowiadaniem na ich temat. Mówiła biegle po niemiecku więc nie miała zbytnich problemów ze znalezieniem pracy w krajach niemieckojęzycznych. Kontakt z Anią pozostał – jak widać – w stanie prawie nienaruszonym.

Szepnąłem swojej narzeczonej na ucho, że wychodzę się przewietrzyć. Ona tylko przytaknęła i  dalej rozmawiała z Laurą. Założyłem tylko buty i wyszedłem, cicho zamykając za sobą drzwi.
Udałem się do pobliskiego parku, zakładając uprzednio ciemne okulary na nos. Byłem tu rozpoznawany podobnie jak w Polsce. Usiadłem na ławce i wypuściłem głośno powietrze.
Nie wiem dlaczego, ale Laura wciąż siedziała mi w głowie. Nie potrafiłem jej „wyrzucić”. Nie wiem, czy ja już świruje przez ten ślub czy jak… Ale mam tego serdecznie dosyć.  Odkąd ją poznałem, wciąż mam ją przed oczami… a mija już prawie tydzień. Czy to możliwe by zakochać się od pierwszego wejrzenia? Szczerze? Nigdy w to nie wierzyłem… Z resztą, co ja gadam? Kocham Anię!
Spojrzałem na zegarek i stwierdziłem, że siedzę tu już ponad godzinę.
Wracałem do domu powolnym krokiem, przekonując siebie, że po prostu zaczynam wariować przez ten ślub i nadal kocham Anię. Nie ma innej opcji!
Wszedłem do mieszkania, widząc w sypialni palące się światło. Zdjąłem buty i udałem się w tamtym kierunku.
- Dalej z nią rozmawiasz?- spytałem lekko zdziwiony widokiem mojej narzeczonej z telefonem przy uchu.
Ona tylko przytaknęła a ja tylko pokręciłem głową z dezaprobatą.
O czym można tyle gadać?!
Machnąłem ręką i udałem się do łazienki, czekał mnie jutro trening, a znając mnie to rano nie będzie mi się chciało wstawać wcześniej tylko po to by się wykąpać. Zaraz… zapomniałem, że rano muszę jeszcze odwieźć Anię na lotnisko, gdyż wraca do Polski na swoje treningi…
Wypuściłem powietrze, zamykając się w łazience. Wziąłem gorący i odprężający prysznic, po którym od razu zachciało mi się spać.

________
nudne jak flaki z olejem :P
 Trzymajcie się ciepło, do za tydzień! Chyba, że ruszę z kolejnym blogiem <złowieszczy uśmieszek>

8 komentarzy:

  1. Coś się kroi pomiędzy Lewym a Laurą. Czekam aż Marco zwita na bloga :)
    W sumie to ja też piszę blog o Dortmundczykach, więc jak masz ochotę poczytać to zostawię Ci link.
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się ten rozdział. Laura stanowi wielkie zagrożenie dla psychiki Roberta! przez nią piłkarz wariuje! to niedobrze, że Anka wyjechała na treningi. powinna zostać i pilnować swojego przyszłego męża. czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem całym sercem za Lewym, też nie rozumiem jak można godzinami gadać przez telefon :D No nie, Laurka mu główce namieszała, będzie ciekawie ;p
    Tak przy okazji, zapraszam na nowy: majeks.blog.pl oraz na mój nowy blog: prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przesadzaj, jak na rozkręcanie się akcji jest okej.
    Lewy nie może zapomnieć o Laurze? Coś się kroi;p
    Wchodzę w bohaterów, jest mario! Boże,czy lepiej być mogło ?
    Już kocham tego bloga;p
    zapraszam do mnie na zraniona-za-mlodu.blogspot.com
    + informuj mnie;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest Marco Reus, masz i mnie. :D
    Laura nieźle zaprzątnęła głowę Roberta. :)
    Ciekawe, jak to dalej się potoczy?
    Pozdrawiam! :*
    Możesz informować o kolejnych? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj widać, że Robert zaczyna mieć już poważny mętlik w głowie. Laura nie chcę opuścić jego myśli. Podoba mi się pomysł na to opowiadanie. Niby Lewy ma brać niedługo ślub, a tu co pojawia się przyjaciółka panny młodej i zaczyna robić się ciekawie. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
    [chce-przy-tobie.byc.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Laura nieźle namieszała w głowie Roberta. Jestem tylko ciekawa czy to nie popsuje jego związku z Anią. Może to tylko przejściowe zauroczenie, chwilowy kryzys. Mam nadzieję, że to się wyjaśni w kolejnych notkach. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Robert powinien myśleć teraz o ślubie i Ani, a zaprząta sobie głowę Laurą. Ciekawi mnie co z tego wyniknie :D czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :)

    Zapraszam.
    http://jestes-calym-moim-swiatem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń