Dziewczyny
siedziały w salonie dalej plotkowały a ja
po podaniu im herbaty zamknąłem się w pokoju i włączyłem sobie film. Miałem
dzień wolnego i chciałem go wykorzystać na totalne leniuchowanie.
Po
zakończeniu Tożsamości Bourne’a odłożyłem laptopa na podłogę i położyłem się na boku, okrywając się kocem.
Nie dane było mi się przespać, gdyż do pokoju weszła Ania.
- Robert, co
się dzieje? – spytała i usiadła obok mnie
- Nic –
odpowiedziałem i spojrzałem na nią.
- Zamknąłeś
się w pokoju i ani słowa nie zamieniłeś z Laurą. Chciałam byś ją bliżej poznał…
- Innym
razem. Mam dzień wolnego i naprawdę chcę go spędzić w domu.
- Spotkamy
się niebawem. Zacznie tu pracę – uśmiechnęła się Ania. – Zamieszka gdzieś tu w
okolicy
- To dobrze,
a teraz dasz mi choć trochę odpocząć? – spytałem. Nie byłem zły na swoją
narzeczoną i za gościa, ale miałem ochotę na nic nierobienie.
Dziewczyna
tylko przytaknęła i zamknęła za sobą drzwi. Wypuściłem głośno powietrze i
przymknąłem oczy. Wtedy zobaczyłem
rudowłosa dziewczynę, która się do mnie uśmiecha.
- Nie, to
tylko złudzenie! Jestem zmęczony – powiedziałem w poduszkę i starałem się
zasnąć.
Kilka dni
później ktoś dzwoni do drzwi. Właśnie zamierzałem odgrzać sobie obiad, który
przygotowała mi Ania. Podszedłem do drzwi i nie patrząc przez judasz, otworzyłem.
- Cześć –
powiedziałem jak zobaczyłem przyjaciółkę swojej narzeczonej.
- Hej –
spuściła wzrok i posmutniała.– Jest Ania? – spytała po chwili
- Nie, ale
chyba powinna zaraz wrócić. Może zaczekasz? – zaproponowałem. Nie powiem, jej
widok spowodował, że moje serce zaczęło mocniej bić. Patrzałem na nią i
ilustrowałem każdy jej nawet najmniejszy ruch…
- Nie…
Powiedz jej tylko, że byłam. Do zobaczenia – odwróciła się i już chciała zejść
po schodach kiedy zatrzymałem ją, łapiąc za rękę. Przeszły mnie przyjemne
dreszcze jak dotknąłem jej aksamitnej skóry.
- Czekaj –
powiedziałem – Chciałem z tobą porozmawiać.
Odwróciła
się twarzą do mnie i spojrzała w moje oczy. Weszła do mieszkania bez słowa, a ja
za nią zamknąłem drzwi.
-
Przepraszam, że nasze pierwsze spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych,
ale akurat miałem dzień wolnego… - zacząłem
- Rozumiem…
Ania mówiła mi przez telefon. – odpowiedziała ,delikatnie się uśmiechając –
Miło, że przeprosiłeś, choć nie musiałeś. – skierowała się ponownie do drzwi i
je otworzyła – Idę, do zobaczenia – powiedziała i zamknęła delikatnie drzwi.
Wypuściłem
głośno powietrze i wciąż przed oczami miałem ją.
Co się ze mną dzieje? – pytałem sam siebie.
Potrząsnąłem
głową i udałem się do kuchni by dokończyć, przerwaną czynność a mianowicie
odgrzewanie obiadu.
Po godzinie
do domu weszła Ania. Ucałowała mnie i
udała się od razu po prysznic. Kiedy
wyszła ubrana w szlafrok, usiadła obok mnie na balkonie.
- Laura była
– powiedziałem, kiedy poczułem jej dłoń na ramieniu.
- Co
chciała?
- W sumie to
nie powiedziała. Miałem ci tylko powiedzieć, że była – ucałowałem jej policzek.
Czarnowłosa
przytaknęła i weszła do środka. Wzięła telefon i zaczęła rozmawiać
z przyjaciółką o ślubie i przygotowaniach. Szczerze? Miałem już po
dziurki w nosie tego dzwonienia, jeżdżenia co jakiś czas i ustalania tego
wszystkiego…
Jak kiedyś
mówiła mi Ania, to z Laurą znały się od liceum, gdzie chodziły do jednej klasy
jak i na karate. Ania poszła w kierunku sportowym, natomiast Laura jednak w
część artystyczną. Kochała malować, także poszła na studia artystyczne. Teraz
natomiast znalazła pracę w Dortmundzie w muzeum obrazów, gdzie mogła wykazać
się również opowiadaniem na ich temat.
Mówiła biegle po niemiecku więc nie miała zbytnich problemów ze znalezieniem
pracy w krajach niemieckojęzycznych. Kontakt z Anią pozostał – jak widać – w
stanie prawie nienaruszonym.
Szepnąłem
swojej narzeczonej na ucho, że wychodzę się przewietrzyć. Ona tylko przytaknęła
i dalej rozmawiała z Laurą. Założyłem
tylko buty i wyszedłem, cicho zamykając za sobą drzwi.
Udałem się
do pobliskiego parku, zakładając uprzednio ciemne okulary na nos. Byłem tu
rozpoznawany podobnie jak w Polsce. Usiadłem na ławce i wypuściłem głośno
powietrze.
Nie wiem
dlaczego, ale Laura wciąż siedziała mi w głowie. Nie potrafiłem jej „wyrzucić”.
Nie wiem, czy ja już świruje przez ten ślub czy jak… Ale mam tego serdecznie
dosyć. Odkąd ją poznałem, wciąż mam ją
przed oczami… a mija już prawie tydzień. Czy to możliwe by zakochać się od
pierwszego wejrzenia? Szczerze? Nigdy w to nie wierzyłem… Z resztą, co ja
gadam? Kocham Anię!
Spojrzałem
na zegarek i stwierdziłem, że siedzę tu już ponad godzinę.
Wracałem do
domu powolnym krokiem, przekonując siebie, że po prostu zaczynam wariować przez
ten ślub i nadal kocham Anię. Nie ma innej opcji!
Wszedłem do
mieszkania, widząc w sypialni palące się światło. Zdjąłem buty i udałem się w
tamtym kierunku.
- Dalej z
nią rozmawiasz?- spytałem lekko zdziwiony widokiem mojej narzeczonej z
telefonem przy uchu.
Ona tylko
przytaknęła a ja tylko pokręciłem głową z dezaprobatą.
O czym można
tyle gadać?!
Machnąłem
ręką i udałem się do łazienki, czekał mnie jutro trening, a znając mnie to rano
nie będzie mi się chciało wstawać wcześniej tylko po to by się wykąpać. Zaraz…
zapomniałem, że rano muszę jeszcze odwieźć Anię na lotnisko, gdyż wraca do
Polski na swoje treningi…
Wypuściłem
powietrze, zamykając się w łazience. Wziąłem gorący i odprężający prysznic, po
którym od razu zachciało mi się spać.
________
nudne jak flaki z olejem :P
Trzymajcie się ciepło, do za tydzień! Chyba, że ruszę z kolejnym blogiem <złowieszczy uśmieszek>
Coś się kroi pomiędzy Lewym a Laurą. Czekam aż Marco zwita na bloga :)
OdpowiedzUsuńW sumie to ja też piszę blog o Dortmundczykach, więc jak masz ochotę poczytać to zostawię Ci link.
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :)
podoba mi się ten rozdział. Laura stanowi wielkie zagrożenie dla psychiki Roberta! przez nią piłkarz wariuje! to niedobrze, że Anka wyjechała na treningi. powinna zostać i pilnować swojego przyszłego męża. czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńJestem całym sercem za Lewym, też nie rozumiem jak można godzinami gadać przez telefon :D No nie, Laurka mu główce namieszała, będzie ciekawie ;p
OdpowiedzUsuńTak przy okazji, zapraszam na nowy: majeks.blog.pl oraz na mój nowy blog: prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl ! :D
Nie przesadzaj, jak na rozkręcanie się akcji jest okej.
OdpowiedzUsuńLewy nie może zapomnieć o Laurze? Coś się kroi;p
Wchodzę w bohaterów, jest mario! Boże,czy lepiej być mogło ?
Już kocham tego bloga;p
zapraszam do mnie na zraniona-za-mlodu.blogspot.com
+ informuj mnie;D
Jest Marco Reus, masz i mnie. :D
OdpowiedzUsuńLaura nieźle zaprzątnęła głowę Roberta. :)
Ciekawe, jak to dalej się potoczy?
Pozdrawiam! :*
Możesz informować o kolejnych? :)
Oj widać, że Robert zaczyna mieć już poważny mętlik w głowie. Laura nie chcę opuścić jego myśli. Podoba mi się pomysł na to opowiadanie. Niby Lewy ma brać niedługo ślub, a tu co pojawia się przyjaciółka panny młodej i zaczyna robić się ciekawie. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuń[chce-przy-tobie.byc.blogspot.com]
Laura nieźle namieszała w głowie Roberta. Jestem tylko ciekawa czy to nie popsuje jego związku z Anią. Może to tylko przejściowe zauroczenie, chwilowy kryzys. Mam nadzieję, że to się wyjaśni w kolejnych notkach. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRobert powinien myśleć teraz o ślubie i Ani, a zaprząta sobie głowę Laurą. Ciekawi mnie co z tego wyniknie :D czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zapraszam.
http://jestes-calym-moim-swiatem.blogspot.com/