piątek, 15 lutego 2013

Piąty



Nie mogłem spać przez całą noc. Nie tylko przez męczący mnie kaszel ale również, przez moje myśli, które jak na złość nachodziły mnie po zachodzie słońca.  Wielokrotnie myślałem o jednej rzeczy, że ja będąc na miejscu chłopaka(byłego już) Laury, nigdy bym jej czegoś takiego nie zrobił.  Żadnej kobiecie nie zrobiłbym tego, wolałbym najpierw zakończyć jeden związek i wtedy z czystym sumieniem zabierać się za drugi.
Wstałem z łóżka i skierowałem się do kuchni. Otwierałem cicho drzwi, by nie zbudzić rudowłosej, która spała w salonie. Tak mi się przynajmniej wydawało, do czasu kiedy nie ujrzałem w kuchni palącego się światła. Cicho podszedłem do kuchni i obserwowałem Laurę. Siedziała na blacie ubrana w koszulkę i spodenki Ani, które dałem jej jako piżamę i popijała kakao.
- Też nie możesz spać? – odezwałem się, wyrywając ją tym samym z głębokich przemyśleń. Uśmiechnęła się  blado lekko przytakując.
- Chcesz kakao? – spytała, kiedy znalazłem się tuż obok niej. Kiwnąłem głową, a ona zeskoczyła z blatu i zaczęła przyrządzać. Usiadłem na krześle, a w zasadzie to na taborecie i przyglądałem się Laurze. Z dnia na dzień coraz bardziej mi się podobała. Oczywiście nie pod względem wyglądu- choć nie ukrywał, była bardzo ładna i w moim typie, ale pod względem charakteru i sposobu bycia. Cicha, spokojna, ale jak mniemam ‘ cicha woda rzeki rwie’ i jakby się zdenerwowała to wrzasnęła by jak niejeden groźny trener.
- Myślałeś kiedyś nad tym, dlaczego życie czasem jest niesprawiedliwe? – spytała, na co ja spojrzałem na nią zaskoczony. Podała mi kubek z ciepłym kakao i ponownie usiadła na blacie.
- Szczerze? To nie.  – odpowiedziałem.
- Ja zastanawiam się nad tym każdego dnia. Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego  nie ma ze mną taty, dlaczego wciąż mam takiego pecha do facetów a najbardziej boli mnie to, że jest na świecie wiele głodujących ludzi a reszta ma to po prostu gdzieś. Nie pomagają, choć mogą… - patrzyła się w białą szafkę przed sobą.
- Na pewno znajdziesz sobie kogoś… Reus jest naprawdę świetny… a co do głodujących, to się z tobą zgadzam.  Wszyscy są obojętni na krzywdę innych.- popiłem kakao i spojrzałem na nią.
- Nie miałam na myśli Marco, tylko całokształt. Zawsze trafiałam na raniących mnie idiotów… - popiła kakao.

Rozmawialiśmy tak przez resztę nocy. Wypiliśmy kilka kubków kakao.  Chyba oboje tego potrzebowaliśmy. Rozmowy z drugą osobą, totalnie bez zobowiązań. Mi od razu zrobiło się lepiej, kiedy wyrzuciłem z siebie  to co mi ciąży na sercu.  Kiedy Laura położyła się nad ranem, z racji że miała dzień wolny, ja patrzałem przez okno na zaśnieżone podwórko, gdzie latem bawi się tu mnóstwo dzieci.  Wciąż delikatnie prószył śnieg, mimo że zima powinna się powoli  już kończyć.
Nie wiem jak długo się patrzyłem i zastanawiałem nad całym swoim życiem, analizując każdy jego aspekt, ale rozdzwonił się telefon. Spojrzałem na rudowłosą, która się właśnie przebudziła i odebrała komórkę.
- Tak, spotkanie aktualne. – mruknęła po niemiecku. Wciąż chce się spotkać z Reusem. Automatycznie zacisnąłem pięść. Nie wiem czy chciałem ale stało się. Laura mi się podobała odkąd ją zobaczyłem w progu moich drzwi i nic już na to nie poradzę. Muszę zapomnieć o tym i zająć się swoim ślubem. A może Bóg zesłał mi Laurę po to bym zobaczył, że jednak popełniam błąd żeniąc się z Anią?
Nie, to nie może być prawda.
- Nie spałeś? – usłyszałem głos rudowłosej. Pokręciłem głową i się delikatnie uśmiechnąłem. Nie byłem nawet zmęczony.
- To i tak idź do łóżka. Zaraz zrobię śniadanie i podam ci leki. A potem wychodzę – powiedziała i wstała z kanapy, z której zaczęła zbierać poduszkę, kołdrę i prześcieradło.
- Daj, odłożę to – podszedłem do niej i zabrałem całą pościel. Schowałem ją do pokoju gościnnego, w którym Laura nie chciała spać. Stwierdziła, że woli salon, bo może bez oporu wpatrywać się w okno.  Nie namawiałem jej. Chciała to tak zrobiła.
Udałem się do swojego pokoju wedle jej rozkazu. Schowałem się pod kołdrą i po kilku minutach weszła rudowłosa z tacą, na której był talerz z kilkoma kanapkami , ciepłą herbatą jak i lekami. Życzyła mi smacznego i poszła do łazienki, szykować się na spotkanie z Reusem.
Tak bardzo nie chcę by szła z nim… Bo naprawdę czuję się zazdrosny! No ale przecież jej tego nie powiem. 
_______
krótko i nudno, prawda?

8 komentarzy:

  1. Boże jedyny obdarz Lewego odwagą aby wreszcie mógł wyznać rudowłosej to co do niej czuje!
    A co do rozdziału: wcale nie jest nudny :)

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest nudny :) Ale nadal wszystko stoi w miejscu i ten dalej tylko ma w głowie Laure.
    Dobrze, że ze sobą się otworzyli, to ich do siebie zbliży :)
    Oj ty Lewy zazdrośniku :P
    Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Cicha woda brzegi rwie" ;)
    A co do rozdziału, to te przemyślenia Lewego mają swój urok i nadają opowiadaniu klimat.
    Widać, że się chłopak zadurzył to i dużo o tym rozmyśla :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham te wszystkie przemyślenia i jestem ciekawa,co będzie dalej :D zapraszam do mnie http://kocham-polska-kadre.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wcale nie nudny, i może faktycznie Bóg zesłał mu Laurę, żeby nie żenił się z Anką? Lepiej, żeby rozstali się przed ślubem, niż po nim, bo rozwód to nic fajnego. Czekam na nowy i zapraszam do siebie, na:
    majeks.blog.pl
    oraz prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl,
    gdzie pojawiły się nowe rozdziały! ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Robert powinien szczerze porozmawiać z Anką. Skoro ma wątpliwości, to rzeczywiście tego ślubu nie powinno być...

    OdpowiedzUsuń
  7. Krótko może jest, ale wcale nie jest nudno!
    Laura ma chyba nadzieję, że randka z Reusem będzie udana. Ja mam na ten temat takie samo zdanie jak Lewy:D on jest zazdrosny o Laurę a ja kibicuję Robertowi :D
    czekam na next! :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest bardzo ciekawy, ale zgodzę się, że jest króciutki.
    Jejku, ciekawe jak Robert poradzi sobie z tym dylematem. Również zastanawia mnie to, czy weźmie ślub z Anią.

    OdpowiedzUsuń