Przez
kolejnych kilka tygodni, Robert i Laura spotykali się prawie regularnie.
Dziewczyna skarżyła się na złe samopoczucie, lecz jakoś bagatelizowała objawy,
gdyż w trakcie się przeziębiła i
wszystko „zwaliła” na to. Zostały
dokładnie trzy tygodnie do ślubu napastnika z jej przyjaciółką. Denerwowała się decyzją
Roberta, gdyż wciąż nie dał jej jednoznacznej odpowiedzi. Kiedy po kolejnej
nocy spędzonej z Marco, dzień przywitała mdłościami, zorientowała się, że coś
na pewno musi być nie tak.
- Chodź,
pojedziemy do lekarza – blondyn stał przed drzwiami do łazienki i mówił. – Nie
podoba mi się to.
Po chwili
drzwi się otworzyły i stanęła w nich rudowłosa, ze zdecydowanie pobladłą
twarzą.
- Dobrze –
wymamrotała i poszła do sypialni się ubrać.
Marco również się ubrał i wyszli z jej mieszkania, kierując się do
samochodu. Na każdych światłach, blondyn
dotykał delikatnie policzka swojej dziewczyny, dodając jej otuchy.
Dojechali do
przychodni w której na całe szczęście nie było kolejek. Marco zarejestrował
swoją dziewczynę i lekarz od razu ich
przyjął.
- Mam pewną
teorię, ale wolę się z nią wstrzymać – powiedział i zlecił kilka badań, które
musiała wykonać od razu i powiedział by przyszli do niego w wynikami.
- Na pewno
masz dzisiaj czas? – spytała, blado się na niego patrząc
- Nie mam
dzisiaj treningu – ucałował jej czoło. Złapał jej dłoń i przeszli kilka pokojów
dalej, gdzie wykonywali badania. Pobrali Laurze krew i powiedzieli, by przyszła
za kilka dni.
W trakcie
drogi powrotnej olśniło ją. Teraz zaczęła sobie wszystko układać w głowie. Poranne mdłości, niechęć do jedzenia bądź
apetyt za dwóch.
- Zatrzymaj
się przy aptece – poprosiła i chwilę później już wyszła z samochodu,
zostawiając Marco lekko zdziwionego.
Zakupiła dwa
opakowania testów ciążowych, lecz schowała je głęboko w torebce.
Wróciła do
samochodu, ale wciąż nie powiedziała piłkarzowi o swoich podejrzeniach.
Dojechali pod jej mieszkanie. Weszli do środka i dziewczyna od razu zamknęła
się w łazience, biorąc testy ciążowe.
Wykonała oba
według instrukcji i poczekała odpowiedni czas. Kiedy testy wykazały te same
wyniki, do jej oczu napłynęły łzy.
- Laura,
wszystko w porządku? – spytał Marco, zaniepokojony zbyt długim niewychodzeniem
dziewczyny z łazienki.
Odkluczyła
drzwi i pokazała chłopakowi wynik testu.
- A co to
znaczy? – zapytał, wciąż nie rozumiejąc o co chodzi. Poszedł za nią do salonu,
patrząc to na nią, to na test.
- Jestem w
ciąży! – powiedziała, wtulając się w tors blondyna. Ten wybałuszył oczy ze
zdziwienia, odkładając przedmiot na stolik.
- Hej,
będzie dobrze! – pocieszał ją, uśmiechając się coraz szerzej. Spojrzała na
niego zaskoczona. Nie takiej reakcji się spodziewała.
- Jak to?
- Mam płakać
z tego powodu? Owszem, jestem za młody na bycie ojcem, ale jak już się stało to
się nie odstanie. Damy radę – ucałował czubek jej nosa, jeszcze mocniej ją do
siebie przytulając.
- Kocham cię
– powiedziała i dalej chowała głowę w jego torsie.
*
Robert nie
rozumiał dlaczego Laura się do niego nie odzywała od kilku dni. Nie odbierała
telefonów ani nie odpisywała na wiadomości tekstowe. W końcu postanowił się do
niej wybrać.
Wsiadł do
samochodu i wciągu kilkunastu minut był pod jej mieszkaniem. Zadzwonił
dzwonkiem i po chwili zastał w nich Laurę, w rozciągniętym swetrze, który tak
bardzo lubiła.
- Co tu
robisz? – spytała ochrypłym głosem, który wskazywał na to, że płakała.
- Martwiłem
się. Co się z tobą dzieje? – odpowiedział jej pytaniem na pytanie, po czym
wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.
- Źle się
czuję. – powiedziała krótko i usiadła na kanapie, nie przejmując się obecnością
Roberta. – Doszłam do jednego wniosku. Powinniśmy przestać się spotykać. To musi
się skończyć.
Napastnik
siedział obok niej lekko zaskoczony jej słowami.
- Jak to? –
spytał, patrząc na nią i dotykając swoją dłonią jej. Wyrwała dłoń i schowała ją
w rękawie.
- To koniec.
Zajmij się ślubem – odpowiedziała obojętnie.
- Laura, co
się stało?
- Jestem w
ciąży, pasuje? I nie mów na razie nikomu. Tylko wie Marco i teraz ty.
Robert
przełknął głośno ślinę.
- To moje
dziecko? – spytał po dłuższej chwili ciszy.
- Nie. – odpowiedziała pewnie, choć sama do końca
nie wiedziała czy to prawda.
Napastnik
wyszedł z mieszkania Laury lekko oszołomiony słowami jakie usłyszał od
rudowłosej.
Usiadł za
kierownicą i tępo się w nią wpatrywał.
Zastanawiał się
kilkanaście razy nad odwołaniem ślubu z
Anią, ale za każdym razem dochodził do jednego wniosku – że nie potrafi tego
zrobić. Kochał Laurę ale z Anią łączyło go coś innego. Przywiązanie?
_______
no to macie teraz, porobiło się, nie? :D
Przepraszam za opóźnienie, ale jakoś zapomniałam dodać w piątek-tak jak powinno.
Zaskoczeni?
Za tydzień zapraszam serdecznie na epilog :)
wow! ciąża? nie wierzę... ale się porobiło, ale przyznam że wolałabym aby była z Marco, on ją kocha i jest przy niej a Robert ją tylko zwodzi obiecując jej nie wiadomo co ! ciekawe jeszcze kto jest ojcem ?
OdpowiedzUsuńnie wierzę że to już prawie koniec ;( tylko epilog i tyle ?! uwielbiam to opowiadanie <3
mam nadzieję że napiszesz jeszcze coś bo piszesz cudownie<3 masz talent <33
czekam na następny a raczej ostatni ;((
pozdrawiam <33
ps.poinformuj mnie jak dodasz epilog<3 dzięki ;D
w miedzyczasie zajrzyj do mnie ;)
o matko Laura w ciąży wow!!totalne zaskoczenie
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona, cholernie zaskoczona. Czuję, że Laura będzie z Marco, chociaż to opowiadanie jest o Lewym więc... to z nim powinna być. Ale kochany Robercik, to ciota, boi się Anki, czy jak? Przecież na tym ślubie Laurka zemdleje z rozpaczy. Pomgmatwałaś wszystko :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy i zapraszam do siebie:
majeks.blog.pl
prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl
gdzie pojawiły się nowe ; )
Na serio podoba mi się ten rozdział! Nie spodziewałam się tego, że Laura będzie w ciąży. Wątpię by to było dziecko Marco. Ale piłkarz na pewno nie zostawi rudowłosej, ponieważ za bardzo ją kocha. Szkoda, że jego ukochana go zdradza z jego kumplem. Ciekawe, czy Robert będzie w stanie zostawić Anię i zająć się Laurą i dzieckiem. Z niecierpliwością czekam na epilog.
OdpowiedzUsuńNo cóż nie wiem co powiedzieć o dziewczynie, która sypia z dwoma facetami, niemalże jednocześnie i twierdzi, że obu kocha. Roberta nie jest mi szkoda, bo nie wiem jak on to sobie wyobraża. Nie potrafi wzbudzić w sobie pokładów cywilnej odwagi, żeby powiedzieć Ance o swoim uczuciu do innej.
OdpowiedzUsuńNajbardziej szkoda mi Marco.
o ja pierdole :)
OdpowiedzUsuńprzpraszam za te przekleństwa ale jestem w szoku
o kurcze, ciekawe kogo to będzie dziecko.. no cóż czekam na epilog i mam nadzieję, że napiszesz jeszcze kolejne blogi... :)
OdpowiedzUsuńno kurde tu się tak porobiło, a to ostatni rozdział już jest!
OdpowiedzUsuńCo będzie w epilogu?! Mam się bać?!
genialny! odkryłam to opowiadanie dopiero dzisiaj i żałuję, że nie nastąpiło to wcześniej. szkoda, że to końcówka.
OdpowiedzUsuńzapraszam też do siebie:
http://robert-anna-story.blogspot.com/
http://marcin-majka-story.blogspot.com/
http://lukasz-rozalia-story.blogspot.com/
Czemu ja mam takie cholerne szczęście, że zawsze jak wpadam na jakiegoś świetnego bloga to musi on się już kończyć? Żałuje, że został już tylko epilog ;( Uwielbiam te potajemne spotkania Roberta i Laury. Mam nadzieje, że jeszcze założysz jakiegoś bloga o Lewym, bo idzie Ci niesamowicie! Jezu, będę tęsknić za tym blogiem jak już go zakończysz :( ! A co do rozdziału. Świetny, świetny, świetny... Mówiłam, że świetny!? Nie spodziewałam się, że Laura może być w ciąży. Mam nadzieje, że dziecko będzie Roberta. W prawdzie sprawy się troszkę pokomplikują, ale czemu nie? Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na
http://lewy-elena.blogspot.com/