sobota, 6 kwietnia 2013

Dwunasty



Przez kolejnych kilka tygodni, Robert i Laura spotykali się prawie regularnie. Dziewczyna skarżyła się na złe samopoczucie, lecz jakoś bagatelizowała objawy, gdyż  w trakcie się przeziębiła i wszystko „zwaliła” na to.  Zostały dokładnie trzy tygodnie do ślubu napastnika z jej  przyjaciółką. Denerwowała się decyzją Roberta, gdyż wciąż nie dał jej jednoznacznej odpowiedzi. Kiedy po kolejnej nocy spędzonej z Marco, dzień przywitała mdłościami, zorientowała się, że coś na pewno musi być nie tak.
- Chodź, pojedziemy do lekarza – blondyn stał przed drzwiami do łazienki i mówił. – Nie podoba mi się to.
Po chwili drzwi się otworzyły i stanęła w nich rudowłosa, ze zdecydowanie pobladłą twarzą.
- Dobrze – wymamrotała i poszła do sypialni się ubrać.  Marco również się ubrał i wyszli z jej mieszkania, kierując się do samochodu.  Na każdych światłach, blondyn dotykał delikatnie policzka swojej dziewczyny, dodając jej otuchy.
Dojechali do przychodni w której na całe szczęście nie było kolejek. Marco zarejestrował swoją dziewczynę  i lekarz od razu ich przyjął.
- Mam pewną teorię, ale wolę się z nią wstrzymać – powiedział i zlecił kilka badań, które musiała wykonać od razu i powiedział by przyszli do niego w wynikami.
- Na pewno masz dzisiaj czas? – spytała, blado się na niego patrząc
- Nie mam dzisiaj treningu – ucałował jej czoło. Złapał jej dłoń i przeszli kilka pokojów dalej, gdzie wykonywali badania. Pobrali Laurze krew i powiedzieli, by przyszła za kilka dni.
W trakcie drogi powrotnej olśniło ją. Teraz zaczęła sobie wszystko układać w głowie. Poranne mdłości, niechęć do jedzenia bądź apetyt za dwóch.
- Zatrzymaj się przy aptece – poprosiła i chwilę później już wyszła z samochodu, zostawiając Marco lekko zdziwionego.
Zakupiła dwa opakowania testów ciążowych, lecz schowała je głęboko w torebce.
Wróciła do samochodu, ale wciąż nie powiedziała piłkarzowi o swoich podejrzeniach. Dojechali pod jej mieszkanie. Weszli do środka i dziewczyna od razu zamknęła się w łazience, biorąc testy ciążowe.
Wykonała oba według instrukcji i poczekała odpowiedni czas. Kiedy testy wykazały te same wyniki, do jej oczu napłynęły łzy.
- Laura, wszystko w porządku? – spytał Marco, zaniepokojony zbyt długim niewychodzeniem dziewczyny z łazienki.
Odkluczyła drzwi i pokazała chłopakowi wynik testu.
- A co to znaczy? – zapytał, wciąż nie rozumiejąc o co chodzi. Poszedł za nią do salonu, patrząc to na nią, to na test.
- Jestem w ciąży! – powiedziała, wtulając się w tors blondyna. Ten wybałuszył oczy ze zdziwienia, odkładając przedmiot na stolik.
- Hej, będzie dobrze! – pocieszał ją, uśmiechając się coraz szerzej. Spojrzała na niego zaskoczona. Nie takiej reakcji się spodziewała.
- Jak to?
- Mam płakać z tego powodu? Owszem, jestem za młody na bycie ojcem, ale jak już się stało to się nie odstanie. Damy radę – ucałował czubek jej nosa, jeszcze mocniej ją do siebie przytulając.
- Kocham cię – powiedziała i dalej chowała głowę w jego torsie.

*
Robert nie rozumiał dlaczego Laura się do niego nie odzywała od kilku dni. Nie odbierała telefonów ani nie odpisywała na wiadomości tekstowe. W końcu postanowił się do niej wybrać.
Wsiadł do samochodu i wciągu kilkunastu minut był pod jej mieszkaniem. Zadzwonił dzwonkiem i po chwili zastał w nich Laurę, w rozciągniętym swetrze, który tak bardzo lubiła.
- Co tu robisz? – spytała ochrypłym głosem, który wskazywał na to, że płakała.
- Martwiłem się. Co się z tobą dzieje? – odpowiedział jej pytaniem na pytanie, po czym wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.
- Źle się czuję. – powiedziała krótko i usiadła na kanapie, nie przejmując się obecnością Roberta. – Doszłam do jednego wniosku. Powinniśmy przestać się spotykać. To musi się skończyć.
Napastnik siedział obok niej lekko zaskoczony jej słowami.
- Jak to? – spytał, patrząc na nią i dotykając swoją dłonią jej. Wyrwała dłoń i schowała ją w rękawie.
- To koniec. Zajmij się ślubem – odpowiedziała obojętnie.
- Laura, co się stało?
- Jestem w ciąży, pasuje? I nie mów na razie nikomu. Tylko wie Marco i teraz ty.
Robert przełknął głośno ślinę.
- To moje dziecko? – spytał po dłuższej chwili ciszy.
- Nie.  – odpowiedziała pewnie, choć sama do końca nie wiedziała czy to prawda.
Napastnik wyszedł z mieszkania Laury lekko oszołomiony słowami jakie usłyszał od rudowłosej.
Usiadł za kierownicą i tępo się w nią wpatrywał.
Zastanawiał się kilkanaście razy nad  odwołaniem ślubu z Anią, ale za każdym razem dochodził do jednego wniosku – że nie potrafi tego zrobić. Kochał  Laurę ale z Anią  łączyło go coś innego. Przywiązanie?
_______
no to macie teraz, porobiło się, nie? :D
Przepraszam za opóźnienie, ale jakoś zapomniałam dodać w piątek-tak jak powinno.
Zaskoczeni?
Za tydzień zapraszam serdecznie na epilog :) 

10 komentarzy:

  1. wow! ciąża? nie wierzę... ale się porobiło, ale przyznam że wolałabym aby była z Marco, on ją kocha i jest przy niej a Robert ją tylko zwodzi obiecując jej nie wiadomo co ! ciekawe jeszcze kto jest ojcem ?
    nie wierzę że to już prawie koniec ;( tylko epilog i tyle ?! uwielbiam to opowiadanie <3
    mam nadzieję że napiszesz jeszcze coś bo piszesz cudownie<3 masz talent <33
    czekam na następny a raczej ostatni ;((
    pozdrawiam <33

    ps.poinformuj mnie jak dodasz epilog<3 dzięki ;D
    w miedzyczasie zajrzyj do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko Laura w ciąży wow!!totalne zaskoczenie

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zaskoczona, cholernie zaskoczona. Czuję, że Laura będzie z Marco, chociaż to opowiadanie jest o Lewym więc... to z nim powinna być. Ale kochany Robercik, to ciota, boi się Anki, czy jak? Przecież na tym ślubie Laurka zemdleje z rozpaczy. Pomgmatwałaś wszystko :D
    Czekam na nowy i zapraszam do siebie:
    majeks.blog.pl
    prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl
    gdzie pojawiły się nowe ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Na serio podoba mi się ten rozdział! Nie spodziewałam się tego, że Laura będzie w ciąży. Wątpię by to było dziecko Marco. Ale piłkarz na pewno nie zostawi rudowłosej, ponieważ za bardzo ją kocha. Szkoda, że jego ukochana go zdradza z jego kumplem. Ciekawe, czy Robert będzie w stanie zostawić Anię i zająć się Laurą i dzieckiem. Z niecierpliwością czekam na epilog.

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż nie wiem co powiedzieć o dziewczynie, która sypia z dwoma facetami, niemalże jednocześnie i twierdzi, że obu kocha. Roberta nie jest mi szkoda, bo nie wiem jak on to sobie wyobraża. Nie potrafi wzbudzić w sobie pokładów cywilnej odwagi, żeby powiedzieć Ance o swoim uczuciu do innej.
    Najbardziej szkoda mi Marco.

    OdpowiedzUsuń
  6. o ja pierdole :)
    przpraszam za te przekleństwa ale jestem w szoku

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurcze, ciekawe kogo to będzie dziecko.. no cóż czekam na epilog i mam nadzieję, że napiszesz jeszcze kolejne blogi... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. no kurde tu się tak porobiło, a to ostatni rozdział już jest!
    Co będzie w epilogu?! Mam się bać?!

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny! odkryłam to opowiadanie dopiero dzisiaj i żałuję, że nie nastąpiło to wcześniej. szkoda, że to końcówka.
    zapraszam też do siebie:
    http://robert-anna-story.blogspot.com/
    http://marcin-majka-story.blogspot.com/
    http://lukasz-rozalia-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Czemu ja mam takie cholerne szczęście, że zawsze jak wpadam na jakiegoś świetnego bloga to musi on się już kończyć? Żałuje, że został już tylko epilog ;( Uwielbiam te potajemne spotkania Roberta i Laury. Mam nadzieje, że jeszcze założysz jakiegoś bloga o Lewym, bo idzie Ci niesamowicie! Jezu, będę tęsknić za tym blogiem jak już go zakończysz :( ! A co do rozdziału. Świetny, świetny, świetny... Mówiłam, że świetny!? Nie spodziewałam się, że Laura może być w ciąży. Mam nadzieje, że dziecko będzie Roberta. W prawdzie sprawy się troszkę pokomplikują, ale czemu nie? Buziaki ;*
    Zapraszam do mnie na
    http://lewy-elena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń