Wszyscy
siedzieli w salonie. Nikt się nie odzywał do siebie. Marco trzymał syna na
kolanach, obok niego siedziała Laura i dalej Tanja. Robert co jakiś czas zerkał
to na rudowłosą, a to na swoją córkę.
Wciąż nie mógł tego pojąć. Był przez piętnaście lat okłamywany? Ba! Został
okłamany z premedytacją!
- Chciałabym
zostać, tu z Monachium. Chociaż na kilka dni – odezwała się nastolatka i
spojrzała na Roberta, a potem na swoją matkę.
- Po co? –
odezwał się Marco.
- Chciałabym
poznać bardziej swojego ojca – odpowiedziała dziewczyna, celowo raniąc tym
blondyna. Przecież to on ją wychowywał. On czytał jej bajki na dobranoc, to on grał z nią w
piłkę. Nie rozumiał jej postępowania. Za
co ona go tak ukarała? On nie był niczemu winien! Chciał zapomnieć, wychowywać
jak swoje i jeszcze za to obrywa?
- Nie
zapominaj, że Marco wciąż jest twoim ojcem – wtrącił się Robert. Zauważył po
minie dawnego przyjaciela z Borussi, że go to zabolało. Sam by podobnie pewnie
zareagował.
- Jeżeli
chcesz, to zostań tu, Tanja. Ale nie zostawimy cię tu samej. Laura, może ty z
nią zostaniesz? – zaproponował blondyn, a jego żona spojrzała na niego dziwnie.
Nie bał się jej zostawić tutaj, samej? W miejscu, gdzie jest i Robert? Ah tak,
zaufanie.
- Wy tu
zostaniecie, a ja wrócę z Andim do Dortmundu.
- Ale ja nie
mam ubrań na kilka dni. Wzięłam tylko na jeden dzień… - westchnęła rudowłosa.
Dla niej to po prostu było za wiele.
- To jutro
pojedziecie na zakupy. Pogadacie. Ja tu jestem po prostu nie potrzebny. –
odpowiedział smutno Marco. Oboje nie zwracali na to uwagi, że jest z nimi
jeszcze Robert, który siedział praktycznie jak mysz pod miotłą. Czekał na
rozwój akcji. Sam miał mętlik w głowie.
- Kochanie,
nie mów tak – rudowłosa splotła swoje palce, z palcami swojego męża. Widziała
po nim, że była to dla niego cholernie trudna sytuacja. Tak nagle utracić
córkę, którą wychowywało się przez piętnaście lat, by potem usłyszeć od niej,
że nie jest się jej ojcem. To po prostu straszne.
- Czyli
postanowione, tak? My zostajemy, a wy jedziecie? – spytała Laura, a Marco przytaknął.
Wstał z kanapy w salonie i złapał synka za rączkę. Skierowali się do wyjścia. Tuż za nimi szła
rudowłosa. Przyklękła przy Andreasie i przytuliła go mocno, mówiąc by nie
sprawiał problemów tacie, gdy jej nie będzie. Chłopiec grzecznie przytaknął i
ucałował mamę w policzek. Laura wstała i przytuliła się następnie do męża.
Namiętnie go pocałowała i powiedziała,
by ostrożnie jechał.
Wyszli z
mieszkania Lewandowskich, żegnając się z Robertem i skierowali się do
samochodu.
Laura
usiadła obok Tanji, mierząc ją wzrokiem.
- Chodź,
pojedziemy szukać jakiegoś hotelu – powiedziała i ponownie wstała z kanapy.
Dziewczyna zrobiła to samo, jednak niezbyt chętnie.
Kiedy
chciały pożegnać się z Robertem, do mieszkania weszła uśmiechnięta Ania. Wpiła
się w usta swojego męża i przywitała się z przyjaciółką.
- Jutro jadę
na obóz z dzieciakami. Jedna z opiekunek się rozchorowała i wzięli mnie. –
powiedziała od razu. Robert przytaknął i
posłał jej ciepły uśmiech, obejmując w pasie.
- Chodź już,
Tanja. I tak zwaliłaś się im na głowę bez uprzedzenia – odparła Laura i
żegnając się, wyszły z mieszkania Lewandowskich.
Rudowłosa
westchnęła głośno, gdy tylko zamknęła za sobą drzwi. Była zła i na siebie i na
swoją córkę. Jak można być tak bez serca? Nie tak ją wychowała.
W milczeniu
zamówiły taksówkę i pojechały do pierwszego hotelu, znajdującego się w pobliżu.
Wynajęły
pokój na dokładnie sześć nocy i udały się do windy, którą pojechały na trzecie
piętro.
- Wiesz co,
Tanja? Tego się po tobie nie spodziewałam. Marco cię kocha. On jest twoim
ojcem! Jak mogłaś mu wbić nóż w
plecy? Zachowujesz się jakby był teraz
dla ciebie totalnie obcą osobą. – zaczęła Laura, jednak dziewczyna milczała. – To
on cię wychowywał razem ze mną. Ranisz nas wszystkich dookoła. Przestań być
taka zimna, licz się z uczuciami innych, bo daleko nie zajdziesz. – po tych
słowach Tanja przytuliła się do matki.
Zaczął do niej docierać sens tych słów.
- Twój
ojciec, mam na myśli Marco, wybaczył mi tą zdradę. Kochał mnie i pokochał
ciebie. Razem stworzyliśmy rodzinę. Bez względu na geny jakie masz to on jest
twoim ojcem i zrozum to.
- Jak tylko
wrócimy, przeproszę tatę. Ale jak mam mówić na tego biologicznego? Też tato, czy Robert? A może wujku?
- Niech
zostanie tak jak było. Wujku.
- Myślisz,
że zepsułam teraz życie wujkowi i cioci? – dziewczyna spojrzała na swoją matkę
z zaszklonymi oczami. Powoli do niej docierało, to co zrobiła. Dowiedziała się
prawdy i po co chciała jechać do Roberta? Postąpiła głupio, jednak nie pomyślała, zanim zrobiła.
Laura nie
wiedziała jak na to pytanie odpowiedzieć.
Czy prawdę, że teraz Robert pokłóci się z Anią i być może się nawet
rozwiodą, czy kłamać, że nic nie
zmieniła między nimi?
_____
rozwoju akcji ciąg dalszy :D
Szczęśliwego Nowego Roku :**
Ciekawe co wyniknie z tego, że obie tam zostały...
OdpowiedzUsuńTanja zaczyna kumać i kalkulować co zrobiła źle.
Czekam na więcej!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo, Tanja zaczyna rozumiec..
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Marco ;(
Czekam na next! ;)
Happy New Year! ;*
Świetny rozdział ; ) Bardzo mi szkoda Marco, no ale...
OdpowiedzUsuńAkcja się rozkręca. Czekam na kolejny ;*
No ja nie wiem, czy tak źle zrobiła. To jest jeszcze dziecko, któremu nagle runął cały świat a Marco zachował się wobec niej jak palant. Być może kocha ją, ale sam wywołał całą sytuację. Laura też nie powinna wsiadać na swoją córkę, tylko sama zacząć naprawiać błędy, które popełniła piętnaście lat temu.
OdpowiedzUsuńPowinni z Robertem wypić piwo, które nawazyli, kiedy mieli romans. A Anka powinna się dowiedzieć, chociaż prawda faktycznie może ją skrzywdzić.
Moim zdaniem Tanja dobrze zrobiła. Marco i Laura nie powinni jej oszukiwać, tym bardziej że prawdopodobnie przez całe życie wpajali jej zasadę "kłamstwo ma krótkie nogi". Chyba sami o tym zapomnieli.
OdpowiedzUsuńLewy też powinien poznać prawdę, chociaż może to zniszczyć jego małżeństwo, ale sam się w to wpakował.
Czekam na kolejny.
Po długiej przerwie chciałabym zaprosić na nowe rozdziały na moich blogach: majeks.blog.pl ; prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl
Pozdrawiam! ;)