Przed
dziewiątą Robert wziął walizkę swojej żony i zaniósł do auta, które już stało
przed blokiem, w którym mieszkali. Ania zobaczyła ostatni raz czy aby wszystko
wzięła na te kilka dni i zajęła miejsce obok swojego męża.
- Po co w
ogóle Tanja przyjechała tutaj? Jak cię szukała, wspominała coś, że ma ci coś
ważnego do powiedzenia – zaczęła czarnowłosa, a Robert wzruszył tylko
ramionami. Nie mógł jej tego teraz powiedzieć. Nie był w stanie. Zły moment.
Włączył
głośniej muzykę i jechał w skupieniu, co
jakiś czas patrząc na swoją ukochaną.
W tym samym czasie.
Tanja poszła
wziąć prysznic, więc Laura skorzystała z chwili spokoju i zadzwoniła do swojego
męża. Tak bardzo za nim tęskniła. Chciała być z nim i mocno przytulić.
Wiedziała jak teraz się czuję. Został z tym sam.
- Pogadałam
z Tanją. Chyba wreszcie przyjęła do wiadomości, że to ty ją kochasz odkąd się
urodziła. I że to ty z nią byłeś od zawsze. – westchnęła Laura. Gdyby nie tamta kłótnia i tamta złość blondyna, z pewnością nic by się nie wydarzyło. Ich córka
by nie uciekła, ba! Nawet by się nie dowiedziała, że Marco nie jest jej
biologicznym ojcem. Wszystko było dobrze.
- Powiedz
jej, że ją kocham. Bez względu na geny – powiedział smutno blondyn i rozłączył
się.
Rudowłosa
usiadła bezradnie na dwuosobowym łóżku i głośno westchnęła. Musiała przyznać,
że pewnie charakter odziedziczyła po Robercie, wbrew pozorom.
Kiedy jego
żona wsiadła do autokaru z dzieciakami i odjechała, machając mu przez okno, w
pewnym sensie odetchnął z ulgą. Miał kilka dni na bliższe poznanie córki i
swobodne porozmawianie z Laurą. Szukał w
swoim telefonie jej numeru. Był pewny, że go ma. Nigdy nie usuwał rządku
cyferek, na wszelki wypadek. Po dłuższej chwili intensywnego wertowania swojej
książki telefonicznej, znalazł numer. Wziął głęboki oddech i kliknął połącz. Odczekał kilka sygnałów, by po
chwili usłyszeć jej głos.
- Słucham?
- Cześć
Laura. Pomyślałem, że może zawiozę was na te zakupy. Spotkamy się, pochodzimy
po sklepach i jakoś może bliżej poznam upodobania Tanji – zaczął dość
niepewnie.
Rudowłosa
się zgodziła i poprosiła by podjechał za
kwadrans pod jej hotel. Rzucił telefon na siedzenia pasażera i ruszył w jej
kierunku.
Kilkanaście
minut później już byli w drodze do galerii.
Laura nie wiedziała jak ma się zachowa przy byłym kochanku. Nie mogła go
inaczej nazwać. Taka była prawda. Tanja wpatrywała się w swój telefon i
słuchała muzyki.
- Naprawdę
cię przepraszam za tą sytuację. Tanja jest nieco w gorącej wodzie kąpana.
Najpierw robi potem myśli – odezwała się Laura. Nie spojrzała na niego. Bała
się, że stanie się to co było piętnaście lat temu.
- Rozumiem.
– odpowiedział krótko Robert. Kto by pomyślał, że kilkanaście lat temu mogli
rozmawiać do nocy o błahostkach, a teraz nie potrafią zamienić normalnie kilku
zdań.
Kiedy
dojechali pod galerię, wysiedli i udali się do sklepu, gdzie Laura zaczęła
szukać sobie kilku nowych ubrań. Robert albo wertował wieszaki z męskimi
ciuchami albo stał przed sklepem i czekał.
Rudowłosa
patrzyła też na jakieś ubrania dla swojej córki.
- Zobacz,
fajne jest! Chcesz przymierzyć? – proponowała, jednak Tanja kręciła nosem.
Wiecznie jej się coś nie podobało. W ostatnim sklepie wykrzyczała swojej matce,
żeby przestała szukać dla niej ubrań, bo ona ma swój, oryginalny styl i to co
ona jej pokazuje, nie podoba się jej.
Rudowłosa się poddała. Nie wiedziała już co ma robić, by mieć normalny
kontakt ze swoim dzieckiem. Miała już
dość jej młodzieńczego buntu. Z dnia na dzień Tanja raniła ją coraz bardziej.
Po mniej
więcej godzinie, Laura kupiła to co chciała, więc trener Bayernu Monachium
zaproponował lody. Chciał rozluźnić jakoś atmosferę, która niebyła zbyt dobra.
Rudowłosa
zamówiła sobie gorącą czekoladę z bitą śmietaną, a Robert z Tanją zamówili po
dwie gałki lodów – mięta z czekoladą i śmietankowe.
- Mamy te
same upodobania co do smaków – zauważył Robert, na co dziewczyna po raz
pierwszy od kilku dni się uśmiechnęła. Wreszcie znalazł się ktoś na tej ziemi,
ktoś lubi te same smaki co ona. Szkoda, że dowiaduje się tego w dość
niecodziennych okolicznościach. Musiała
zrobić się w domu mała wojna na słowa, by dowiedziała się prawdy. Laura
ukradkiem patrzyła na Roberta i Tanję. Dziewczyna była bardzo podobna do
swojego biologicznego ojca.
Te oczy, uśmiech.
________
tadaaaaaaam, jest i piątka a raczej osiemnasty odcinek, jeżeli by ciągiem licząc z 1 serią :D
Czemuż to takie krótkie? XD
OdpowiedzUsuńNie wiem, co mam napisac :D
Kolejny super odcinek, który dodałaś XD a tak poza tym, zapraszam do siebie :*
http://this-is-more-than-match.blogspot.com/?m=1 :))
Krótkie! Stanowczo za krótkie.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że tenergia romans sprzed piętnastu lat może się powtórzyć. Nie cyfrę żeby Lauraq zraniła Marco. Jeżeli naprawdę kochają się z Robertem, mogli o tym myśleć wcześniej. Teraz oboje mają rodziny.
Tanja chyba rzeczywiście podobna jest do Roberta :D może on na nią jakoś wpłynie.......
Pozdrawiam! :*
Marco zależy na obu, bez względu na to czy Tan jest jego biologiczną córką czy nie...
OdpowiedzUsuńA Lewy zaczyna grać na dwa fronty, tyle! Znów!
Czekam na kolejny!
Ajajaj ale boskie :) Laura i Tanja coraz bardziej się od siebie oddalają, ale szkoda mi Marco.. Wyobraźmy sobie córkę Lewego.. Boska jak on - Boski Lewandowski. xd
OdpowiedzUsuńCholernie mi szkoda tego, że Lewy przechodzi do Bayernu, ale nie jestem na niego zła :)
Życzę weny :D
Kolejny wprost cudowny rozdział! Bardzo dużo się dzieje, co mi jak najbardziej odpowiada. Dalej szkoda Marco, nie zasługuje na coś takiego. Pozdrawiam i czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńP.S. 6 rozdział na http://resumen-de-la-vida.blogspot.com
Biedny Marco nie zasłużył na takie coś..:( Rozdział GENIALNY ! Dodaję do obserwowanych i myślę że ty dodasz szybko 6 ;**
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM W WOLNEJ CHWILI http://nie-wiem-nie-pytaj-mnie.blogspot.com/
Pozdrawiam.♥
Szkoda mi Marco bo w końcu on ją wychował!
OdpowiedzUsuńAle Laura też nie może teraz normalnie traktować Roberta on też powinien brać w jej życiu udział!
czekam na następny rozdział!! :*
Blog jest cudowny <333