sobota, 11 stycznia 2014

Sześć



Następnego dnia Tanja chciała iść na spacer.
- Sama – dopowiedziała, kiedy zauważyła, że jej matka również szykuje się do wyjścia z hotelu.
- Dobrze, rozumiem. Tylko miej telefon włączony. – poprosiła i dziewczyna wyszła, nic się nie odzywając.
Było coraz gorzej.
Kilka minut później rozdzwonił się telefon rudowłosej. Popatrzyła na wyświetlacz i serce jej jakby przestało pompować krew do mózgu.
- Halo? – odebrała niepewnie.
- Cześć Laura, słuchaj. Pomyślałem, że może poszlibyśmy na spacer jakiś czy coś. Pogadalibyśmy… - usłyszała głos Roberta. Zgodziła się na wyjście z nim. Zaznaczyła, że Tanji nie ma. Sama chciała gdzieś iść.
Po pół godzinie spotkali się pod hotelem. Rudowłosa zerkała co chwila na telefon w nadziei, że jej córka zadzwoni by powiedzieć, że wróciła do hotelu i czeka na nią.
- Spokojnie. Nie martw się. – uspokajał ją Robert, jednak ona rzuciła mu tylko groźne spojrzenie.
- Jak mam się nie martwić skoro poszła gdzieś, nie wiem gdzie i na dodatek jest sama w obcym mieście – prychnęła.
Trener Bayernu przytaknął i szli przez chwilę w milczeniu. Robert nie wiedział co to jest zamartwiać się o swoje dziecko, które dla rodzica jest całym światem. Każdy najmniejszy błąd w jego wychowaniu, każdy mały wypadek… Rodzic się zawsze o to obwinia.
- Opowiedz mi coś więcej o niej – poprosił Robert, a Laura nieznacznie przytaknęła.
- Ma naprawdę trudny charakter. Kiedyś była inna, bardziej można było się z nią dogadać, jednak teraz ma te swoje piętnaście lat i uważa, że należy jej się wszystko. Kłóci się, jest wręcz chamska dla Andreasa i opryskliwa w stosunku do mnie i Marco. – wypuściła głośno powietrze. Bolało ją to, że jednak mogła coś zepsuć w wychowaniu jej kochanej córeczki
- Zauważyłem, że ma kolczyk w nosie … - powiedział Robert.
- Tak. Pozwoliłam jej. Kilka miesięcy temu go sobie zrobiła.
- Pasuje jej.

Godzinę później już wracali pod jej hotel. Wspominali dawne, lepsze czasy- zdaniem Roberta.
- Nawet nie wiesz jak mi cię brakuje – powiedział, przystając przy jednym z budynków, niedaleko hotelu.
- Robert…
- Nie, Laura. Ja cię wciąż kocham. Przez ten czas nic się nie zmieniło, poza tym, że starałem się zapomnieć. Kocham Anię, ale ciebie bardziej. Mamy razem córkę, możemy być jeszcze razem szczęśliwi.
- Czy ty chcesz mi zasugerować bym odeszła od Marco i była z tobą? Oszalałeś chyba. Kocham go – powiedziała i chciała się odwrócić, kiedy poczuła, że łapie ją za rękę i przyciąga do siebie.
- Nie brzmi to przekonująco – odpowiedział i wpił się w jej usta. Była w za dużym szoku, by to przerwać.
Oderwała się od niego po chwili i pobiegła do hotelu, nie odwracając się nawet w jego stronę. Przesadził.  Łzy pojawiły się w jej oczach. Nienawidziła tego uczucia. Tego rozdarcia między dwoma kochanymi osobami.  Nie wiedziała już co ma ze sobą zrobić by całkowicie zapomnieć o tym cholernym błędzie z przeszłości, którym zdecydowanie był Robert. Nie chciała go kochać. Chciała być tylko Reusa, jednak serce jej nie radzi sobie z obydwoma uczuciami i kocha ich obu.
Dlaczego?


Nastał wieczór. Marco uspał swojego synka w jego pokoju i zadzwonił po Mario, który od kilka lat był w Dortmundzie. Jego stary przyjaciel wrócił na stare śmieci.
Ten w przeciągu pół godziny pojawił się w jego domu z kilkoma piwami.
- Dla rozluźnienia, bracie – powiedział na wejściu i oboje udali się do salonu.
- Gdzie Laura? – zapytał Goetze.
- W Monachium razem z Tanją. Dowiedziała się, że nie jest moją biologiczną córką i uciekła do Lewandowskiego. Pojechaliśmy po nią, jednak ona chciała tam zostać i poznać go bardziej. Więc dałem jej kilka dni, a że ktoś musiał z nią tam zostać… To została Laura – upił łyk piwa – Strasznie się  z tym źle czuję. Gdybym nie ja rozpoczął kłótnię, nie obraziłbym Laury i Tanja nie dowiedziałaby się, że Robert jest jej ojcem i wszystko byłoby dobrze. Zwaliłem sprawę.
- Nie mów tak. Człowiek nie kontroluje się w nerwach. Czasu nie cofniesz, niestety. Nie boisz się, że Laura znów cię zdradzi? – Mario nie zaskoczył go tym pytaniem. Wiedział, że się o niego martwi, tak jak to było te piętnaście lat temu.
- Nie, nie boję się. Kocha mnie i jest ze mną tyle lat. – odpowiedział pewnie Reus – Ufam jej i kocham ją bardzo mocno.
___________
 Do zakończenia tej historii zostały już tylko 4 części. Aż nie chce się wierzyć, prawda?
Jestem po studniówce i było źle ;/

6 komentarzy:

  1. O kurde, Robercik zaszalał :D
    A Reus dobry, że tak ufa Laurz

    OdpowiedzUsuń
  2. O chyba jest głupi! I po co wszystko psuje? Przez piętnaście lat się do Laury nie przystawiał, dowiedział się że ma córkę i zachciało mu się szczęśliwej rodziny? A Anka i Marco? Chyba nawet nie pomyślał o tym, że może ich zranić. Co za pajac.........
    Mam nadzieje że przystopuje i wszystko wróci do normy.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. oo pocałował ją.... <3
    ciekawe kogo wybierze ? :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetnnyy ! Mam nadzieję ,że Laura wybierze Reusa, tak jak zrobiła to 15 lat temu :D Oo ,studniówka . Moja była okej ,ale pewnie tylko dlatego że ciągle siedziałam z przyjaciółmi i chłopakiem:D Chciałabym się cofnąć...:D życzę dobrych przygotowań do matury !:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze, Robert nie zachował się w porządku. Tylko namieszał Laurze w głowie. Mam nadzieję, że nie da się ona ponieść wspomnieniom i nie zostawi Marco.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, Robercik, nie spodziewałam się tego. Głupek -.-
    Namieszał Laurze w głowie i tyle. Powtórzę się: Biedny Marco, chłopak w tym opowiadaniu nie ma życia. Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń