Następnego
dnia Tanja chciała iść na spacer.
- Sama – dopowiedziała, kiedy zauważyła, że jej matka również szykuje się do
wyjścia z hotelu.
- Dobrze,
rozumiem. Tylko miej telefon włączony. – poprosiła i dziewczyna wyszła, nic się
nie odzywając.
Było coraz
gorzej.
Kilka minut
później rozdzwonił się telefon rudowłosej. Popatrzyła na wyświetlacz i serce jej
jakby przestało pompować krew do mózgu.
- Halo? –
odebrała niepewnie.
- Cześć
Laura, słuchaj. Pomyślałem, że może poszlibyśmy na spacer jakiś czy coś. Pogadalibyśmy…
- usłyszała głos Roberta. Zgodziła się na wyjście z nim. Zaznaczyła, że Tanji
nie ma. Sama chciała gdzieś iść.
Po pół
godzinie spotkali się pod hotelem. Rudowłosa zerkała co chwila na telefon w
nadziei, że jej córka zadzwoni by powiedzieć, że wróciła do hotelu i czeka na
nią.
- Spokojnie.
Nie martw się. – uspokajał ją Robert, jednak ona rzuciła mu tylko groźne
spojrzenie.
- Jak mam
się nie martwić skoro poszła gdzieś, nie wiem gdzie i na dodatek jest sama w
obcym mieście – prychnęła.
Trener Bayernu
przytaknął i szli przez chwilę w milczeniu. Robert nie wiedział co to jest
zamartwiać się o swoje dziecko, które dla rodzica jest całym światem. Każdy
najmniejszy błąd w jego wychowaniu, każdy mały wypadek… Rodzic się zawsze o to
obwinia.
- Opowiedz mi
coś więcej o niej – poprosił Robert, a Laura nieznacznie przytaknęła.
- Ma
naprawdę trudny charakter. Kiedyś była inna, bardziej można było się z nią
dogadać, jednak teraz ma te swoje piętnaście lat i uważa, że należy jej się
wszystko. Kłóci się, jest wręcz chamska dla Andreasa i opryskliwa w stosunku do
mnie i Marco. – wypuściła głośno powietrze. Bolało ją to, że jednak mogła coś
zepsuć w wychowaniu jej kochanej córeczki
-
Zauważyłem, że ma kolczyk w nosie … - powiedział Robert.
- Tak.
Pozwoliłam jej. Kilka miesięcy temu go sobie zrobiła.
- Pasuje
jej.
Godzinę
później już wracali pod jej hotel. Wspominali dawne, lepsze czasy- zdaniem
Roberta.
- Nawet nie
wiesz jak mi cię brakuje – powiedział, przystając przy jednym z budynków,
niedaleko hotelu.
- Robert…
- Nie,
Laura. Ja cię wciąż kocham. Przez ten czas nic się nie zmieniło, poza tym, że
starałem się zapomnieć. Kocham Anię, ale ciebie bardziej. Mamy razem córkę,
możemy być jeszcze razem szczęśliwi.
- Czy ty
chcesz mi zasugerować bym odeszła od Marco i była z tobą? Oszalałeś chyba.
Kocham go – powiedziała i chciała się odwrócić, kiedy poczuła, że łapie ją za
rękę i przyciąga do siebie.
- Nie brzmi
to przekonująco – odpowiedział i wpił się w jej usta. Była w za dużym szoku,
by to przerwać.
Oderwała się
od niego po chwili i pobiegła do hotelu, nie odwracając się nawet w jego
stronę. Przesadził. Łzy pojawiły się w
jej oczach. Nienawidziła tego uczucia. Tego rozdarcia między dwoma kochanymi
osobami. Nie wiedziała już co ma ze sobą
zrobić by całkowicie zapomnieć o tym cholernym błędzie z przeszłości, którym
zdecydowanie był Robert. Nie chciała go kochać. Chciała być tylko Reusa, jednak
serce jej nie radzi sobie z obydwoma uczuciami i kocha ich obu.
Dlaczego?
Nastał
wieczór. Marco uspał swojego synka w jego pokoju i zadzwonił po Mario, który od
kilka lat był w Dortmundzie. Jego stary przyjaciel wrócił na stare śmieci.
Ten w
przeciągu pół godziny pojawił się w jego domu z kilkoma piwami.
- Dla
rozluźnienia, bracie – powiedział na wejściu i oboje udali się do salonu.
- Gdzie
Laura? – zapytał Goetze.
- W
Monachium razem z Tanją. Dowiedziała się, że nie jest moją biologiczną córką i
uciekła do Lewandowskiego. Pojechaliśmy po nią, jednak ona chciała tam zostać i
poznać go bardziej. Więc dałem jej kilka dni, a że ktoś musiał z nią tam
zostać… To została Laura – upił łyk piwa – Strasznie się z tym źle czuję. Gdybym nie ja rozpoczął
kłótnię, nie obraziłbym Laury i Tanja nie dowiedziałaby się, że Robert jest jej
ojcem i wszystko byłoby dobrze. Zwaliłem sprawę.
- Nie mów
tak. Człowiek nie kontroluje się w nerwach. Czasu nie cofniesz, niestety. Nie
boisz się, że Laura znów cię zdradzi? – Mario nie zaskoczył go tym pytaniem.
Wiedział, że się o niego martwi, tak jak to było te piętnaście lat temu.
- Nie, nie
boję się. Kocha mnie i jest ze mną tyle lat. – odpowiedział pewnie Reus – Ufam
jej i kocham ją bardzo mocno.
___________
Do zakończenia tej historii zostały już tylko 4 części. Aż nie chce się wierzyć, prawda?
Jestem po studniówce i było źle ;/
O kurde, Robercik zaszalał :D
OdpowiedzUsuńA Reus dobry, że tak ufa Laurz
O chyba jest głupi! I po co wszystko psuje? Przez piętnaście lat się do Laury nie przystawiał, dowiedział się że ma córkę i zachciało mu się szczęśliwej rodziny? A Anka i Marco? Chyba nawet nie pomyślał o tym, że może ich zranić. Co za pajac.........
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że przystopuje i wszystko wróci do normy.
Pozdrawiam ♥
oo pocałował ją.... <3
OdpowiedzUsuńciekawe kogo wybierze ? :*
Rozdział świetnnyy ! Mam nadzieję ,że Laura wybierze Reusa, tak jak zrobiła to 15 lat temu :D Oo ,studniówka . Moja była okej ,ale pewnie tylko dlatego że ciągle siedziałam z przyjaciółmi i chłopakiem:D Chciałabym się cofnąć...:D życzę dobrych przygotowań do matury !:)
OdpowiedzUsuńKurcze, Robert nie zachował się w porządku. Tylko namieszał Laurze w głowie. Mam nadzieję, że nie da się ona ponieść wspomnieniom i nie zostawi Marco.
OdpowiedzUsuńOj, Robercik, nie spodziewałam się tego. Głupek -.-
OdpowiedzUsuńNamieszał Laurze w głowie i tyle. Powtórzę się: Biedny Marco, chłopak w tym opowiadaniu nie ma życia. Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*