sobota, 25 stycznia 2014

Osiem



Następnego ranka, Laura wstała i zaczęła się pakować. Marco załatwił im bilety na lot z Monachium do Dortmundu w południe. Tanja wstała nieco zdziwiona.
- Czemu się pakujesz? Zostawiasz mnie tu samą? – spytała, na co rudowłosa spojrzała na nią  jakby miała zaraz wybuchnąć śmiechem.
- Chciałabyś skarbie. Wracamy do domu.
- Ale…
- Żadnego „ale” Tanja. Postanowione. Wracamy dzisiaj, w południe mamy lot. Koniec kropka. I tak, teraz możesz zacząć się na mnie wkurzać, obrażać i co tam wolisz. – powiedziała obojętnie i zaczęła ścielić łóżko, z którego zwlekła się jej córka.
- Ale mamo, ja się umówiłam z Robertem na dziś. Powiedziałam, że chce iść z nim do kina… wiesz, że on też uwielbia całą serię Bourne’a?
- Trudno. Idź się umyć, a ja zadzwonię do niego i odwołam to.
Widziała, że jej córka posmutniała, ale nie widziała już innego wyjścia z tej sytuacji.
Kiedy usłyszała zamykanie drzwi od łazienki, wybrała numer Roberta.
- Cześć Laura – usłyszała jego głos, przymknęła oczy i zebrała się w sobie. Musiała być teraz pewna siebie i stanowcza.
- Cześć Robert. Chciałam ci powiedzieć, że Tanja nie spotka się dzisiaj z tobą. Wracamy w południe do Dortmundu.
- Co? Ale jak to! Laura, zostańcie. Tanja to moja córka! Nie możesz ot tak wyjechać!
- Mogę i to zrobię, Robert. Za dużo mnie to kosztuje. Powrót do przeszłości źle się na mnie odbija. Chcę wrócić do domu, do Marco.
- Dobrze, rozumiem. Ale będę mógł jeszcze zobaczyć Tanję? Pozwól, że was chociaż odwiozę na to lotnisko.
- W porządku. Bądź za chwilę. – odpowiedziała i rozłączyła się. Z łazienki wyszła jej córka.
- Przepraszam mamo, ja nie chciałam – usłyszała od niej. Spojrzała na nią lekko zdziwiona – Podsłuchałam trochę rozmowy. To, że za dużo cię to kosztuje. Myślałam tylko o sobie. Chciałam żeby mi było lepiej, a nie tobie czy tacie. Nie wiedziałam, że Robert aż tak źle na ciebie działa. – powiedziała smutno, a Laura przytuliła córkę do siebie.
- Nic się nie stało, skarbie. Rozumiem cię.  – pocałowała ją w czoło. – A teraz się zbieraj. Robert nas odwiezie na lotnisko. Pożegnasz się z nim i już nas tu nie ma.

Przed jedenastą Robert zjawił się pod hotelem. Usiadły na tylnym siedzeniu i milczały. Tanja ściskała rękę swojej matki.
Na lotnisku dziewczyna pożegnała się ze swoim biologicznym ojcem. Obiecała, że będzie do niego dzwonić.  Kiedy Laura do niego podeszła, przytulił się do niej i wyszeptał prawie niesłyszalnie kocham cię i pamiętaj o tym, po czym puścił je wolno. Widział jak przechodzą przez bramki i jak Tanja do niego macha. Laura nie spojrzała na niego i to zabolało go najbardziej. W tym dniu wracała również Ania z obozu. Wiedział, że czeka go najtrudniejsza rozmowa w jego życiu. Musi jej powiedzieć o tym, że ma córkę. Że miał romans z Laurą. Zaprzepaści tym kilkanaście lat swojego małżeństwa, ale po prostu musi to zrobić.
Wsiadł do auta i pojechał po swoją żonę, którą miał odebrać na obrzeżach miasta.

Kiedy wylądowała na lotnisku w Dortmundzie, odetchnęła z wielką ulgą.  Wiedziała, że w najbliższym czasie nie zobaczy Roberta, choć w pewnym sensie ją do niego ciągnęło. Tak było wtedy. Potrafiła o tym zapomnieć.
Kiedy zobaczyła Marco, który czekał na nie, uśmiechnęła się szeroko i przytuliła się do niego najmocniej jak tylko potrafiła. Tak bardzo tęskniła za nim, za jego zapachem, za jego ustami i twarzą. Za całym nim.
- Tato, ja chciałam cię przeprosić. Nie powinnam była zareagować w taki sposób. Nie powinnam być dla ciebie taka chamska i niemiła, przepraszam – usłyszał od Tanji, kiedy Laura się od niego troszkę odsunęła i przywitała z synkiem. Czuł jak jego serce staje się jakby radośniejsze. Odzyskał córkę.
Przytuliła się do niego, a on pocałował ją w czoło, mówiąc, że nic się nie stało. Że nie przestał jej kochać ani na sekundę. Że nie obchodzą go geny jakie ma, że ona zawsze będzie jego.
Marco wziął w jedną rękę rzeczy, które obie przywiozły z Monachium, natomiast drugą ręką chwycił dłoń Laury i skierowali się do auta.
W samochodzie czuła na sobie wzrok męża. Tak bardzo za nim tęskniła, jednak teraz tęskni za Robertem. Ona była pełna sprzeczności, jednak wiedziała, że ta chwilowa tęsknota za czarnowłosym minie. Tak naprawdę kochała tylko Marco. Robert był nic nieznaczącym epizodem w jej życiu.

4 komentarze:

  1. Dobrze, że wróciły do domu, do Marco, bo to on jest ich rodziną razem z małym.
    Tan przeprosiła ojca, złamała się i to dobrze wróży dla nich!
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uffff, już mi przez myśl przeszło że Laura się rozmyśli i będzie chciała zostać z Robertem. Bogu dzięki, pojechała do Marco.
    Nie rozumem Tanji. Raz jest taka, raz taka.... Ech, zminne ma te charaktery ;p
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi również ulżyło, że jednak wróciły do Marco, to on jest tym właściwym. Czekam na ostatni ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobrze, że wróciły do domu. Mam nadzieję, że Robert przestanie już mieszać Laurze w głowie.

    OdpowiedzUsuń